Wysoki wynik nie przesłonił jednak inwestorom problemów z szybko powiększającym się portfelem złych kredytów.
Zysk BoA powiększył się z 1,21 mld USD odnotowanych rok wcześniej m.in. dzięki zaskakująco dobrej formie przejętego pod koniec ub. r. banku inwestycyjnego i domu maklerskiego Merrill Lynch. Ten niedoszły bankrut wniósł aż 3,7 mld USD do zysku netto, m.in. dzięki zwiększeniu spreadów na rynku kredytowym, które podniosły wycenę posiadanych przez niego instrumentów finansowych. Dodatkowe 1,9 mld USD zysku BoA pochodziło ze sprzedaży akcji China Construction Bank. Bank zarobił na jedną akcję 44 centy, przy zaledwie 4 centach oczekiwanych przez rynek.
Inwestorów taki rezultat jednak nie zachwycił. Przecenili w handlu przedsesyjnym akcje BoA o 7,7 proc. z powodu niekorzystnych informacji o rosnących rezerwach na złe kredyty. Bank zwiększył je z 8,5 mld do 13,4 mld USD. Dział kart kredytowych giganta stracił 1,8 mld USD, a odsetek zagrożonych należności z kart wzrósł do 8,6 proc., z 7,2 proc. na koniec roku. – Musimy stawić czoła trudnym warunkom rynkowym, wynikającym z sytuacji gospodarki i rosnącego bezrobocia – ogłosił szef BoA Kenneth Lewis.
Wyniki raczej nie zmniejszą presji na Lewisa, żeby ustąpił ze stanowiska. Inwestorzy grożą mu procesami w związku z przejęciem Merrilla, które spowodowało konieczność skorzystania z 45 mld USD pomocy rządu, oraz zakupem kredytodawcy hipotecznego Countrywide Financial.