Fundusz pomógł Barclaysowi w październiku, kupując łącznie z innymi inwestorami z Zatoki Perskiej akcje banku za 2,8 mld funtów. Dzięki temu wsparciu brytyjski gigant zdołał przetrwać kryzys bez konieczności korzystania z pomocy rządu, co znacznie poprawiło jego wizerunek na tle konkurentów.
Początkowo inwestycja była stratna. Jednak od stycznia, gdy kurs papierów Barclaysa osiągnął dno, notowania systematycznie idą w górę i do tej pory wzrosły już sześciokrotnie. Pomógł w tym fakt, że bank skończył zeszły rok z zyskiem, nie przystąpił do rządowego programu gwarancyjnego i sprzedał część aktywów, by wzmocnić swoją bazę kapitałową.
Arabski fundusz skorzystał z tego odbicia i wczoraj sprzedał swoje 1,3 miliarda papierów Barclaysa, inkasując 3,46 mld funtów. Czysty zarobek wyniósł 1,46 mld funtów (2,4 mld USD), co oznacza 73 proc. zysku w okresie siedmiu miesięcy.
Fundusz zadowolił się ceną 265 pensów za papier, czyli o 16 proc. niższą od poniedziałkowego zamknięcia. Wczoraj mniej więcej tyle samo papiery straciły w notowaniach. – Jak się sprzedaje akcje stanowiące około 12 proc. kapitału, to trzeba liczyć się z dyskontem i tym, że ich kurs na giełdzie tąpnie – mówi Simon Maughan, analityk z MF Global Securities.
Inną dużą transakcją była wczoraj sprzedaż wartych 1,91 mld USD papierów chińskiego banku ICBC przez Goldmana Sachsa. Amerykańska instytucja, która gromadzi pieniądze na spłatę rządowej pożyczki w wysokości 10 mld USD, również wykorzystała odbicie notowań. Kurs ICBC wzrósł od początku kwietnia o 29 proc.