Hummer, słynący z wielkich paliwożernych terenówek, jest jedną z kilku marek, których GM chce się pozbyć przed przekształceniem w nową spółkę. W miniony weekend udało się koncernowi zawrzeć porozumienie w sprawie sprzedaży niemieckiego Opla. Na nabywcę czekają jeszcze szwedzki Saab, a w Stanach marka Saturn. Ponadto GM chce zakończyć produkcję pontiaków. Po restrukturyzacji, która może zająć 2–3 miesiące, mocno odchudzony „Nowy GM” będzie w 60 procentach własnością rządu.

Warunki finansowe porozumienia z Chińczykami utajniono. Spekuluje się jednak, że zapłacą oni za Hummera około 100 mln USD. To niewiele, bo w dokumentach upadłościowych GM wyceniano tę markę na 500 mln USD. Pewną korzyścią dla GM będzie długoterminowa umowa z Tengzhong dotycząca dostarczania części. Dzięki inwestorowi ocalone zostaną 3 tys. miejsc pracy dla osób zatrudnionych przy montażu i sprzedaży hummerów. GM kupił prawa do marki Hummer w 1999 r. od firmy AM General, która stworzyła ten pojazd na bazie produkowanego dla wojska Humvee.General Motors w przyspieszeniu wychodzenia ze stanu upadłości powinna pomóc nie tylko sprzedaż aktywów, lecz również poprawa kondycji rynku motoryzacyjnego w USA.

Jak wynika z opublikowanych we wtorek wieczorem danych za zeszły miesiąc, sprzedaż samochodów osobowych i lekkich ciężarówek wzrosła za Atlantykiem do 9,91 mln pojazdów w przeliczeniu na 12 miesięcy. Jeszcze w kwietniu wynosiła tylko 9,3 mln pojazdów. I choć utrzymała się na poziomie o około jednej trzeciej niższym od zeszłorocznego, przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego nie mają wątpliwości, że w końcu coś drgnęło. – Zaczynamy dostrzegać zarówno w skali globalnej, jak i w samych Stanach Zjednoczonych, zmianę sytuacji w branży na pozytywną – wskazał Mike Di Giovanni, dyrektor ds. analiz rynkowych w koncernie Ford Motor.

W maju GM i Fordowi udało się odebrać część udziałów w amerykańskim rynku producentom z Japonii. GM, tak jak i Chrysler, nie odczuł wpływu na poziom sprzedaży postępowania upadłościowego.Branża liczy, że miesiące wakacyjne także będą stać pod znakiem większego popytu na samochody. Zagrożeniem są jednak rosnące ceny benzyny. Od kwietnia do maja jej galon zdrożał z 2,10 do 2,32 USD.