Największy na świecie producent samochodów od wczoraj ma nie tylko nowego prezesa, ale także czterech wiceprezesów i ośmiu członków zarządu. Tak gruntowna reorganizacja kierownictwa była konieczna, bo nigdy jeszcze Toyota nie miała tak fatalnych wyników i niepewnych perspektyw.
[srodtytul]Gigantyczne straty[/srodtytul]
Toyota w minionym roku finansowym zakończonym 31 marca miała pierwszą od 59 lat stratę netto. W tym roku strata ma wzrosnąć do gigantycznych rozmiarów 550 mld jenów (5,76 mld USD). Przyczyną jest umocnienie kursu jena, ale przede wszystkim wciąż trwający olbrzymi spadek sprzedaży samochodów w Stanach Zjednoczonych. Do maja w USA kupiono o 39 proc. mniej aut niż przed rokiem. Przy czym sprzedaż camry, amerykańskiego przeboju Toyoty, spadła w tym roku o 37 proc., corolli o 32 proc., a benzynowo-elektrycznego priusa o 46 proc. Toyota niedawno wprowadziła na rynek nowy model hybrydowego auta, by poprawić ten wynik.
[srodtytul]Amerykańska wielka niewiadoma[/srodtytul]
Zazwyczaj pojawienie się nowego modelu zwiększało sprzedaż. Ale jak będzie teraz, zwłaszcza w USA – nie wiadomo. – Widzimy ożywienie na niektórych rynkach, ale sytuacja w USA wciąż jest niejasna – przyznał wczoraj na walnym zgromadzeniu spółki jej odchodzący prezes Katsuaki Watanabe. Niektórzy analitycy przewidują, że po bankructwie GM i Chryslera spadnie ich produkcja, a wtedy ktoś inny będzie mógł sprzedać więcej samochodów.