Wcześniejsze prognozy przewidywały stratę w wysokości 200 mld jenów.
Szef spółki Akio Toyoda zapowiedział, że na rynku północnoamerykańskim sprzedaż wyniesie w tym kwartale 503 tysiące pojazdów. W drugiej połowie 2009 r. Toyota rzeczywiście znalazła się wśród tych spółek, które najbardziej skorzystały z amerykańskiego programu rządowego „kasa za złom”, i w minionym kwartale miała zysk operacyjny największy od początku 2008 r.
Ten rok zaczął się jednak fatalnie i już wyniki stycznia nie wróżą powodzenia przedstawionym wczoraj prognozom. W minionym miesiącu w USA Toyota sprzedała niecałe 100 tysięcy aut i w przeciwieństwie do największych rywali odnotowała duży, 16-proc., spadek sprzedaży. To skutek gigantycznej akcji przywoławczej, w ramach której spółka będzie musiała naprawić wadliwe pedały gazu w prawie 8 mln samochodów. W USA wstrzymano sprzedaż, a na tydzień nawet produkcję ośmiu najbardziej popularnych modeli.
Teraz japoński rząd kazał spółce przeprowadzić dochodzenie w sprawie skarg na kłopoty z hamulcami w najnowszym modelu hybrydowego priusa. Zgłosili je między innymi Leonardo DiCaprio i współzałożyciel firmy Apple Steve Wozniak. Wszystko to niszczy wizerunek firmy, której samochody przez lata były szczególnie cenione za jakość. W ostatnich dwóch tygodniach kurs akcji Toyoty spadł o 23 proc., a wczoraj wolumen obrotów przekroczył 56 mln papierów, najwięcej od ćwierć wieku.