Po grudniowym spadku o 0,3 proc. (zrewidowanym dziś do zaledwie 0,1 proc.), sprzedaż znowu rośnie, choć jeszcze nie tak szybko, jak na jesieni, kiedy pomagała amerykańskiej gospodarce, stymulowanej wydatkami rządowymi, na dobre rozstać się z recesją.
Pomijając zakupy samochodów, sprzedaż wzrosła o 0,6 proc. Ekonomiści oczekiwali odczytu na poziome 0,5 proc. Sprzedaż ogółem miała według ich oceny wzrosnąć o 0,3 proc.
Hamulcem dla większego ożywienia konsumpcji jest wciąż kiepska sytuacja na rynku pracy. Wprawdzie rząd poinformował ostatnio, że w styczniu stopa bezrobocia spadła z 10 proc. do 9,7 proc., ale przedsiębiorcy nadal nieco więcej etatów likwidują, niż tworzą - w styczniu ta ujemna różnica wynosiła 20 tys. etatów.
Należy jednak dodać, że ekonomiści są dość zgodni w ocenie, że koniunktura na rynku pracy wkrótce powinna zacząć się odwracać, co powinno konsumpcji pomóc.
Dziś poznamy jeszcze dane dotyczące bieżących nastrojów konsumentów. Ekonomiści oceniają, że indeks obliczany przez Uniwersytet Michigan i agencję Reutera wzrósł z 74,4 pkt do 75 pkt, co wskazywałoby na możliwość dalszego zwiększania skłonności do zakupów.