Skorygowana o czynniki sezonowe sięgnęła 8,2 proc. w porównaniu z 8,1 proc. miesiąc wcześniej.
Wbrew pozorom odczyt ten okazał się pozytywnym zaskoczeniem. Liczba bezrobotnych zwiększyła się o 7 tys., podczas gdy ankietowani przez agencję Bloomberga ekonomiści spodziewali się wzrostu o 16 tys. – Obawialiśmy się, że surowa zima będzie miała bardziej negatywny wpływ na prace wykonywane na zewnątrz – oceniła Fabienne Riefer z Postbanku. Przez cały 2009 r. ekonomiści ostrzegali, że prędzej czy później stopa bezrobocia w największej gospodarce Europy wzrośnie. Wskazywali, że odporność rynku pracy to skutek rządowych dopłat dla pracodawców, którzy zamiast zwalniać pracowników, zatrzymają ich na niepełny etat.
Dopłaty są jednak przyznawane na każdego pracownika tylko na określony okres. – Spółki na razie chomikują pracowników, ale ma to sens tylko przy założeniu, że popyt w końcu wzrośnie – zauważyła Natascha Gewaltig z Action Economics. Na wzrost popytu na razie się nie zanosi. W środę instytut GfK podał, że najprawdopodobniej w marcu piąty raz z rzędu zmniejszy się wskaźnik zaufania konsumentów do gospodarki.
Wczoraj Komisja Europejska poinformowała o nieoczekiwanym pogorszeniu się nastrojów w strefie euro. Po roku zwyżek w lutym indeks zaufania konsumentów i menedżerów do gospodarki drgnął w dół do 95,9, z 96 pkt miesiąc wcześniej. Na domiar złego, jak podał EBC, podaż kredytu dla sektora prywatnego w eurolandzie zmniejszyła się w styczniu 0 0,6 proc. rok do roku, po spadku o 0,1 proc. w grudniu. W efekcie ekonomiści prognozują, że w 2010 r. stopa bezrobocia w Niemczech wyniesie średnio 8,9 proc., a w 2011 r. 9,2 proc.