Chodzi o Hindusa Rajata Guptę, jedynego cudzoziemca w radzie dyrektorów Sbierbanku. Gupta miał przekazywać od 2008 r. tajne informację swojemu znajomemu Rajowi Rajtaratnamowi, szefowi funduszu Gelleon (aresztowany w końcu 2009 r). Wiedział o nich, bo zasiadał w radzie Goldman Sachs, a informacje przekazał zanim zostały upublicznione, co pozwalało na spekulacje akcjami GS - twierdzi The Wall Street Journal.

Gupta odpiera zarzuty, twierdząc, że nie został o nic oskarżony, a jedynie rutynowo przesłuchany. Jednak do rady GS już nie kandyduje. Amerykańskie rewelacje wywołały niepokój w Rosji. Zasiadanie Gupty w radzie największego banku Rosji od początku (2008 r.) wywoływało protesty w środowisku, także dlatego, że otrzymywał on dużo wyższe (440 tys. euro) uposażenie do pozostałych członków rady (dostali po milionie rubli czyli ok. 25 tys. euro). Bronił go prezes Herman Gref mówią, że Gupta jest „liderem klasy międzynarodowej” i cennym dla banku ekspertem. Wybory nowej rady dyrektorów Sbierbanku odbędą się 4 czerwca. Oficjalnej listy kandydatów jeszcze nie ma, ale według mediów Gupta, popierany m.in. przez Bank Rosji, był pewniakiem. Teraz już nie jest.

W trudnej sytuacji znalazł się także Kreml. W 2009 r. Gupta wszedł w skład kadry biznes-szkoły w podmoskiewskim Skołokowie, której przewodniczy prezydent Dmitrij Miedwiediew.