W maju przyjęcie tego bałtyckiego kraju do strefy euro zarekomendowała Komisja Europejska. Jak oceniła Estonia jako jedyny z nowych członków UE spełniła wszystkie warunki wstąpienia do unii walutowej (tzw. kryteria z Maastricht). Europejski Bank Centralny wyraził jednak zastrzeżenie, że Estonia w dłuższej perspektywie może mieć problemy z wypełnianiem kryterium inflacyjnego.
W ciągu roku do marca, gdy KE zakończyła badanie konwergencji państw aspirujących do strefy euro, inflacja HICP wynosiła w Estonii średnio minus 0,7 proc. Kryterium inflacyjne wymaga, aby wskaźnik ten nie przekraczał więcej niż 1,5 pkt proc. średniej inflacji w trzech państwach, gdzie jest ona najniższa. W marcu wartość referencyjna wynosiła 1 proc. Według prognoz KE, w całym 2010 r. inflacja HICP wyniesie w Estonii średnio 1,3 proc., a w 2011 r. około 2 proc.
Analitycy banków Danske i Nordea uważają jednak, że prognozy te są zbyt optymistyczne, biorąc pod uwagę opublikowane wczoraj dane. W maju wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI, który różni się nieco od HICP) skoczył w Estonii o 3 proc. rok do roku, najwięcej od 15 miesięcy. W kwietniu wzrost cen wyniósł 2,9 proc. Przyspieszenie inflacji ekonomiści tłumaczą głównie zwyżką cen ropy naftowej w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Estońskie Ministerstwo Finansów uspokaja, że w drugiej połowie roku dynamika cen zacznie spadać. „Inflacja jest wysoka, biorąc pod uwagę głęboką recesję w 2009 r. i wysoki poziom niewykorzystanych zasobów” – napisał jednak w komunikacie tamtejszy bank centralny. Jak ostrzegł, może to spowolnić ożywienie w gospodarce.
Wzrost inflacji jednak nie powinien zmienić decyzji UE w sprawie przyjęcia Estonii do strefy euro – uważa Doris Ritzberger-Gruenwald, szefowa departamentu analiz zagranicznych w banku centralnym Austrii.