To mniej od rocznej stopy na poziomie 577 tys., prognozowanej przez ekonomistów, i o 5 proc. mniej niż w maju.
Liczba pozwoleń na budowę, uważana za wskaźnik przyszłej koniunktury w budownictwie, wzrosła w minionym miesiącu o 2,1 proc., do rocznej stopy 586 tys. Zdecydował o tym wynoszący aż 20 proc. wzrost pozwoleń na budownictwo wielorodzinne, które zazwyczaj są bardzo zmienne. Liczba pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych, które stanowią lwią część rynku, spadła o 3,4 proc., do rocznego poziomu 421 tys. To najmniej od kwietnia 2009 r.
W porównaniu z czerwcem ubiegłego roku liczba rozpoczętych budów była mniejsza o 5,8 proc., a liczba pozwoleń spadła o 2,3 proc.Oba te wskaźniki obniżają się od kwietnia, bo do końca tego miesiąca trzeba było podpisać umowę kupna domu, by uzyskać ulgę podatkową w wysokości 8 tys. USD.
Te spadki pokazują, że bez rządowego wsparcia nie ma co liczyć na trwałe ożywienie na amerykańskim rynku nieruchomości, którego załamanie walnie się przyczyniło do ogólnogospodarczej recesji.Wciąż rosnąca liczba wywłaszczeń z powodu niespłacanych kredytów zwiększa podaż domów na rynku i powoduje presję cenową.
W II kwartale wierzyciele przejęli o 38 proc. więcej domów niż przed rokiem, a w całym bieżącym roku liczba wywłaszczeń może sięgnąć 1 mln. Po stronie popytu też nie ma zbyt zachęcających sygnałów, bo zdaniem ekonomistów do końca roku stopa bezrobocia w USA utrzyma się na poziomie 9,5 proc.