Na rachunkach tych kontrolowanych przez rząd czeskich przedsiębiorstw już teraz zgromadzono łącznie co najmniej 8 mld koron (1,28 mld zł). Kolejnych 10 mld koron (1,6 mld zł) gabinet Necasa chciałby w ciągu najbliższych czterech lat, czyli do kolejnych wyborów parlamentarnych, ściągnąć z kolejnych zysków państwowych spółek- pisze dzisiaj czeski dziennik ekonomiczny "Hospodarske Noviny".

- To wciąż temat do dyskusji, jednak na pewno musimy poszukać wszelkich rezerw - powiedział gazecie Zdenek Zajicek, wiceminister finansów Czech. - To wymaga nowelizacji ustawy - dodał. Konkretne pomysły ma już minister rolnictwa Ivan Fuksa, który planuje wyciągnąć pieniądze przede wszystkim z dwóch firm: Lasów Czeskiej Republiki oraz Budziejowickiego Budvaru.

- Będzie to wymagało zmiany prawa, jednak w dobie cięć budżetowych po prostu musimy pozyskać pieniądze z rachunków niektórych przedsiębiorstw - powiedział Fuksa. Dodatkowe kwoty do państwowego budżetu ministerstwo rolnictwa miałoby przekazać jeszcze w tym roku.

Właśnie państwowe Lasy mogą być dla rządu największym dostarczycielem pieniędzy. Już teraz przedsiębiorstwo ma na bankowym koncie niewykorzystywane ponad 5 mld koron (0,8 mld zł). Każdego roku firm mogłaby też przekazywać do budżetu około 1 mld koron (160 mln zł) z wypracowanego zysku.

Łakomym kąskiem mogą być też fundusze Czeskiej Poczty. Na jej kontach jest dziś 750 mln koron (120 mln zł). Z zysków przekazywać do budżetu mogłaby po co najmniej 100 mln koron (16 mln zł) rocznie - informują "HN". Z pewnością finansowe zastrzyki do państwowej kasy - być może większe niż dotychczas - co roku robić będzie także notowany m.in. na GPW koncern energetyczny CEZ.