Frank zyskał w tym roku wobec euro około 19 proc. Analitycy wskazują, że szwajcarska waluta ma wciąż bardzo duży potencjał, by się dalej umacniać.
– Jeśli kryzys zadłużeniowy w strefie euro będzie eskalował w 2011 r., jest możliwa dalsza aprecjacja szwajcarskiej waluty, nawet o 20–25 proc. Frank może więc kosztować już tylko 1,10 euro – twierdzi Lee Hardman, strateg walutowy z Bank of Tokyo Mitsubishi UFJ. Analitycy są zgodni co do tego, że kurs EUR/CHF będzie w ogromnej mierze zależny od tego, czy kryzys zadłużeniowy w strefie euro jeszcze się rozszerzy.
– Postrzegamy wzrost wartości franka jako sygnał ostrzegawczy o nadchodzących problemach eurolandu w roku 2011 – przyznaje Hardman. Przewidywania większości analityków są jednak nieco ostrożniejsze. Średnia prognoz zebranych przez agencję Bloomberga wskazuje, że na koniec pierwszego kwartału będzie się płaciło 1,3 franka za euro, a na koniec przyszłego roku 1,35 euro. Frank nieco się więc osłabi względem europejskiej waluty.
Frank umacniał się jednak w ostatnich dniach wobec wszystkich głównych walut świata. W stosunku do dolara amerykańskiego zyskał w tym roku już 9 proc. Szwajcarska waluta jest bowiem traktowana przez inwestorów jako „bezpieczna przystań” na czas kryzysowych zawirowań.– Jeśli niepokoicie się o strefę euro, najlepiej jest to wyrazić przez transakcje z udziałem pary walutowej EUR/CHF. Jeśli nie lubicie dolara, euro, jena oraz funta brytyjskiego, pozostaje wam frank szwajcarski. I dlatego ludzie ciągle kupują tę walutę – wskazuje Geoffrey Yu, strateg walutowy z UBS.
Aprecjacja franka zwiększa jednak ryzyko interwencji Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB). Interweniował?on w tym roku na rynku już kilkakrotnie, by powstrzymać narodową walutę przed zbyt szybką aprecjacją. Instytucja ta?obawia się, że zbyt silny frank?uderzy w wyniki eksporterów, a co za tym idzie, spowolni wzrost gospodarczy Szwajcarii.