Gdyby inwestorzy posłuchali się wszystkich głównych porad wygłoszonych przez 12 słynnych zarządzających funduszami hedgingowymi biorących udział w zeszłorocznej prestiżowej konferencji Ira Sohn Investment, zarobiliby jedynie 19 proc. – obliczył „Financial Times". Pasywne inwestowanie w amerykańskie indeksy giełdowe dałoby w tym samym czasie 22 proc. zysku.

Do rynkowych guru, na których radach kiepsko wyszliby inwestorzy, zaliczył się David Einhorn, szef funduszu Greenlight Capital. Na zeszłorocznej konferencji Ira Sohn Investment przedstawił on 137-stronicową prezentację. Niektóre z przedstawionych tam pomysłów były trafne – np. rada dotycząca sprzedawania jenów. Wiele rad było jednak fatalnych. Einhorn jako swoje ulubione akcje wskazał papiery Apple, które od zeszłorocznej konferencji Ira Sohn Investment straciły 16 proc. Gdyby inwestorzy posłuchali się Einhorna i sprzedali akcje firmy Martin Marietta Materials, straciliby na tym 66 proc. Gdyby posłuchali się wszystkich jego rad, zyskaliby ledwie 0,7 proc.

Porady innej sławy – Johna Paulsona, szefa funduszu Paulson & Co. – dałyby zarobić inwestorom 27 proc. Największą jego wpadką okazało się zachwalanie akcji producenta złota AngloGold Ashanti, które straciły przez ostatni rok blisko 40 proc. Najtrafniejsza rada mówiła o zakupie akcji CVR Energy, które zdrożały przez ten czas prawie dwukrotnie.

Najlepszych rad udzielili stosunkowo najmniej znani uczestnicy konferencji: Larry Robbins z Glenview Capital oraz Philippe Laffont z Coatue Management. Ich porady pozwoliłyby uzyskać inwestorom przez rok blisko 60 proc. zysku.