Wprawdzie banki centralne na świecie próbują stymulować popyt i podbić ceny, ale wiele wskazuje na to, że spowolnienie wzrostu cen nabiera bardziej trwałego charakteru. Amerykańskie obligacje skarbowe chroniące przed inflacją (TIPS) przynoszą inwestorom bezprecedensowe straty. W listopadzie wzrost cen konsumpcyjnych wyniósł zaledwie 1 proc., najmniej od 2009 r. TIPS w tym roku tracą 8,8 proc., najwięcej w historii, czyli od 1997 r., kiedy się pojawiły na rynku, wskazuje Bank of America Merrill Lynch Index.
- Przekonanie, że banki centralne zawsze mogą uzyskać pożądany poziom inflacji jest czymś przemijającym - uważa Peter Fisher, były pracownik Rezerwy Federalnej i podsekretarz w resorcie finansów, a obecnie dyrektor zarządzający w BlackRock. Jest on przekonany, że 1-proc. inflacja utrzyma się przez długi czas.
Straty TIPS przyspieszyły w listopadzie i wyparowały wówczas zwyżki z października i września. Pojawiły się obawy, że spowolnienie wzrostu cen będzie niekorzystne dla gospodarki, gdyż konsumenci i firmy na późniejszy czas odłożą wydatki. Amerykańskie firmy znajdują sposoby rozwoju skali działania bez konieczności zwiększania zatrudnienia, a płace rosną najsłabiej od 50 lat.
- Trudno będzie o przyspieszenie presji inflacyjnych, jeśli nie wzrosną oczekiwania odnośnie do podwyżki zarobków - wskazuje Fisher.
TIPS we wrześniu i październiku zyskały 2,2 proc., kiedy Janet Yellen, jeden z głównych architektów luźnej polityki pieniężnej amerykańskiego banku centralnego stała się kluczowym kandydatem do objęcia fotela szefa Fedu po ustępującym z końcem stycznia 2014 r. Benie Bernanke. 10 największych funduszy inwestycyjnych lokujących pieniądze w instrumenty indeksowane do inflacji, takie jak Vanguard, Pacific Investment Management Co czy BlackRock od początku maja straciły 36 proc. aktywów, które do końca listopada skurczyły się do 62,7 miliarda dolarów, wynika z danych firmy analitycznej Morningstar Inc.