Wyniki HSBC zawiodły inwestorów

HSBC Holdings, brytyjski bank mający największą kapitalizację w Europie, miniony rok zakończył wynikami, które okazały się gorsze od prognozowanych przez analityków.

Spadł zysk spółki z bankowości inwestycyjnej, a koszty wzrosły do poziomu „nie do zaakceptowania”.

Zysk netto za cały 2010 r. wzrósł do 13,2 mld USD z 5,83 mld USD w poprzednim roku. Analitycy spodziewali się jednak wyniku netto na poziomie 13,72 mld USD.

Zysk spółki przed opodatkowaniem z bankowości inwestycyjnej spadł do 9,5 mld USD w ubiegłym roku z 10,5 mld USD w 2009 r.

Wskaźnik efektywności kosztów wzrósł w banku do 55,2 proc. z 52 proc., bo rosnące koszty pracownicze przekroczyły wzrost przychodów.

Ten wskaźnik „jest powyżej naszego docelowego poziomu i jest nie do przyjęcia” – powiedział przewodniczący rady nadzorczej spółki Douglas Flint. – Musimy tak zmienić organizację firmy, by wyeliminować nieefektywność – dodał.

Przychody z obrotów banku inwestycyjnego, kierowanego przez Samira Assafa od września, kiedy jego poprzedni szef Stuart Gulliver awansował na stanowisko prezesa HSBC, spadły o 15 proc., do 5,83 mld USD. HSBC i Standard Chartered, dwa brytyjskie banki, które większość swoich zysków wypracowują w Azji, płacą tam więcej, by przyciągnąć pracowników do bankowości inwestycyjnej, której przychody tam właśnie rosną najszybciej. Gulliver przyznał na wczorajszej konferencji prasowej towarzyszącej prezentacji wyników, że w Azji płaci bankowcom więcej niż w Wielkiej Brytanii.

Przychody spółki wzrosły o 3,1 proc., do 68,2 mld USD. Koszty wynagrodzeń i nagród wzrosły do 19,8 mld USD z 18,5 mld USD przed rokiem, a inne koszty administracyjne wzrosły o 13 proc., do 15,2 mld USD. Po opublikowaniu raportu kurs akcji HSBC spadł na londyńskiej giełdzie o 4,6 proc.