Australijski minister skarbu Wayne Swan twierdził nawet, że ta transakcja nie byłaby zgodna z interesem narodowym Australii.
Singapore Exchange wydała komunikat, że wciąż będzie szukać okazji do międzynarodowej ekspansji. Będzie starała się również zacieśniać współpracę z australijską giełdą ASX. Analitycy wskazują jednak, że jeszcze przez długi okres Singapurczycy nie zdecydują się na próbę przejęcia innej dużej giełdy.
– SGX szybko nie zaangażuje się w podobną transakcję. Wyglądałoby na to, że ten operator jest zdesperowany. Skupi się teraz więc na organicznym rozwoju – twierdzi Anand Pathmakanthan, analityk z Nomura International.
Fiasko transakcji jednak dobrze wpłynęło na cenę akcji Singapore Exchange. Zdrożały one wczoraj o 4 proc. Inwestorom wyraźnie nie podobało się planowane przejęcie. Kurs SGX spadł o 18 proc. od 25 października, czyli momentu, gdy operator ten ogłosił, że chce przejąć australijską giełdę.
– Istnieje zawsze duże ryzyko spadku kapitalizacji, jeśli operator przyłączy się do mody panującej na przejęcia. Dokonując nowych zakupów tylko po to, by spółka była coraz większa, nie reprezentuje się przecież interesów akcjonariuszy – uważa Hank Smith, dyrektor finansowy w amerykańskim funduszu Haverford Trust.