Łagodzi to presję na bank centralny do dalszego podnoszenia stóp procentowych.
Produkt krajowy brutto Indii wzrósł w ciągu trzech miesięcy do końca marca o 7,8 proc. w stosunku rocznym w porównaniu z 8,3 proc. w poprzednim kwartale. To najwolniejsze tempo wzrostu gospodarczego od pięciu kwartałów. Mediana prognoz 22 ekonomistów wynosiła 8,1 proc.
Indie mają największą po Rosji inflację wśród czołowych emerging markets. W marcu wyniosła ona 9,02 proc., a w kwietniu 8,66 proc. i bank centralny nie spodziewa się w najbliższych miesiącach jej znaczącego spadku. Dlatego już dziewięć razy od marca ub.r. podnosił stopy procentowe i nie wyklucza ich dalszych podwyżek, bo inflacja uważana jest za największe zagrożenie dla indyjskiej gospodarki.
Zacieśnianie polityki pieniężnej już powoduje spowolnienie tempa wzrostu, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje, że w całym bieżącym roku indyjski PKB wzrośnie o 8,2 proc. w porównaniu z 10,4 proc. w ubiegłym. Goldman Sachs obniżył prognozę przyszłorocznego wzrostu PKB Indii do 7,8 proc. z 8,7, a Credit Suisse do 7,5 proc. z 7,7.
Nadal jest to jednak i będzie bardzo szybkie tempo wzrostu, a biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców szacowaną na 1,2 mld, na nieobecność na indyjskim rynku nie może sobie pozwolić żadna duża firma na świecie. Dlatego kanclerz Merkel w podróży do Indii towarzyszyli prezesi między innymi Siemensa, ThyssenKruppa i BASF. Zresztą niemieccy przedsiębiorcy w jaśniejszych barwach widzą przyszłość indyjskiej gospodarki.