Indeks wyniósł w marcu 138,16 pkt i znalazł się niżej niż w kwietniu 2009 r. (139,26 pkt), kiedy to osiągnął najniższy poziom podczas kryzysu finansowego.

Sytuacja na amerykańskim rynku nieruchomości nadal jest ciężka. Słaby popyt, duża podaż i wzrastająca liczba domów przejmowanych przez banki od hipotecznych dłużników przekładają się na spadające ceny. Nic nie wskazuje również, by trendy te uległy poprawie w nadchodzących miesiącach.

– Do niedawna tliła się nadzieja w branży, że ceny zaczynają się stabilizować i będą powoli rosnąć. Ostatnie dane wskazują jednak, że nie nastąpi to w przewidywalnym terminie. Wszyscy liczą więc teraz, że poprawa sytuacji na rynku nastąpi w 2012 r. – twierdzi David Blitzer, szef działu indeksów w S&P.

– Gdy coraz więcej domów jest przejmowanych przez banki, trudno się spodziewać wzrostu cen. Mogą one spadać jeszcze w 2012 r. – uważa Paul Dales, analityk z firmy badawczej Capital Economics.

cnbc