Jest to kolejny etap trwającego już kilka lat śledztwa dotyczącego insider tradingu na Wall Street. W tym czasie do zabronionego prawem wymieniania się poufnymi informacjami na temat wyników spółek i innych wydarzeń w korporacjach przyznało się lub zostało z tego tytułu skazanych już ponad 20 osób.
Centralną postacią tej grupy był Raj Rajaratnam, założyciel i były szef funduszu hedgingowego Galleon Group, który dwa tygodnie temu został skazany na 11 lat więzienia. Udowodniono mu, że na insider tradingu zarobił kilkadziesiąt milionów dolarów.
To właśnie Rajaratnam stworzył sobie siatkę informatorów, m.in. analityków, menedżerów czy traderów z Wall Street, głównie – tak jak on sam, urodzony na Sri Lance – pochodzenia azjatyckiego. Wśród tych osób był też prawdopodobnie urodzony w Indiach Rajat Gupta. Tak wynika przynajmniej z postępowania cywilnego, jakie prowadził przeciwko Gupcie amerykański nadzór giełdowy SEC, zarzucając mu, że ujawnił Rajaratnamowi, że Goldman będzie mieć kwartalną stratę czy też że w bank 5 mld USD ma zainwestować Warren Buffett. Gupta miał przekazywać informacje również z innych spółek, m.in. Procter &?Gamble, gdzie także pełnił funkcję członka rady dyrektorów.
SEC wprawdzie wycofał oskarżenia pod adresem Gupty (m.in. za sprawą kontrpozwu od niego), ale zastrzegł, że może wnieść je ponownie do władz federalnych.
Gupta, dziś 62-letni, dołączył do McKinsey tuż po studiach na amerykańskim Harvardzie. Szefem tej firmy konsultingowej został w 1994 r. Odszedł z McKinsey w 2007 r., a już rok wcześniej trafił do nadzoru Goldmana. Ostatnio zasiadał także w radach Proctera czy spółki matki American Airlines. Dał się też poznać jako filantrop, współpracując z fundacją Gatesów.