Rząd zaprzecza tym doniesieniom. Jednakże informacje o tym, że Hiszpania może pójść w ślady Portugalii oraz Irlandii,?zaniepokoiły inwestorów. W środę mocno traciły więc akcje hiszpańskich banków. Papiery Banco Santander w ciągu dnia spadały na madryckiej giełdzie o ponad 5 proc. IBEX 35, główny indeks tego parkietu, zniżkował blisko 2?proc. Rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła po południu do 5,4 proc.
Gabinet Rajoya, który objął władzę w końcówce 2011 r., uznał uleczenie ciężko doświadczonego przez kryzys systemu bankowego za jedno ze swoich głównych zadań. Jak dotąd nie przedstawił jednak swoich pomysłów na to, jak chce uzdrowić sytuację w tej branży.
– Banki powinny być dofinansowane ze względu na złe długi zalegające w ich bilansach w wyniku kryzysu na rynku nieruchomości – twierdzi Luis de Guindos Jurado, hiszpański minister finansów. Nie wiadomo jednak, jak duża powinna być to rekapitalizacja, ani kto zapewni potrzebne na to fundusze.
Testy wytrzymałościowe przeprowadzone przez Europejski Urząd ds. Bankowości (EBA) wykazały, że największe banki z Hiszpanii powinny zebrać 26 mld euro dodatkowego kapitału. Deklarują one, że poradzą sobie bez pomocy rządowej i same zdołają pozyskać potrzebną kwotę. Testy EBA mogą się okazać jednak nie dość wnikliwe. Rajoy zapowiadał w kampanii wyborczej, że jedną z pierwszych jego decyzji będzie skłonienie banków do dokonania nowej rynkowej wyceny problematycznych aktywów i wzmocnienia swojej kondycji.
Niepokój inwestorów budzi również pogarszający się stan hiszpańskiej gospodarki. Agencja ratingowa Fitch obniżyła prognozę hiszpańskiego?wzrostu gospodarczego na 2012 r. z 0,5 proc. do 0 proc. Analitycy banku Goldman Sachs spodziewają się natomiast, że gospodarka Hiszpanii skurczy się w tym roku o 1,5 proc. To może bardzo utrudnić reformy fiskalne wdrażane przez rząd Mariano Rajoya, co sprawiłoby, że?Hiszpania znalazłaby się pod silniejszą presją inwestorów.