Ekonomiści spodziewali się, że w minionym miesiącu ceny w Państwie Środka poszły w górę o 3,4 proc. W styczniu inflacja wynosiła 4,5 proc.
W pierwszych dwóch miesiącach tego roku produkcja przemysłowa zwiększyła się o 11,4 proc., zaś sprzedaż detaliczna podskoczyła o 14,7 proc., a więc wskaźniki w obu przypadkach okazały się gorsze od oczekiwań. Dzisiejsze dane mogą spowodować dalsze łagodzenie polityki pieniężnej przez Ludowy Bank Chin (bank centralny). Niektórzy specjaliści spodziewają się dalszego osłabienia chińskiej gospodarki w tym kwartale. Niepomyślne wieści napłynęły też z rynku nieruchomości. W styczniu i lutym sprzedaż domów spadła o 25 proc., gdyż rząd postanowił utrzymać narzucone ograniczenia.
Stephen Roach, profesor uniwersytetu Yale, były szef azjatyckiego biznesu banku Morgan Stanley i jego główny ekonomista, uważa, że chiński rząd wykonał niesamowitą pracę by przyhamować inflację. Jego zdaniem obawy o twarde lądowanie drugiej gospodarki świata są przesadzone. Uważa jednak, że rząd Państwa Środka powinien bardziej skoncentrować się na zagrożeniach dla koniunktury gospodarczej, wyciągnąć wnioski z dzisiejszych danych i odpowiednio zareagować. Wierzy, że tak też się stanie.