Madryt ostatecznie stracił cierpliwość i zapowiedział wzmocnienie kontroli wydatków 17 wspólnot autonomicznych kraju. Nowe regulacje mają wejść w życie najpóźniej w maju i są odpowiedzią na przeciągające się reformy samorządów, które jak dotąd nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Deficyty regionów coraz mocniej ciążą Madrytowi niwelując oszczędnościowe wysiłki rządu.

Sytuacja gospodarcza Hiszpanii pogarsza się coraz bardziej. Obawy o kondycję systemu bankowego wywołały falę spekulacji, czy hiszpańskie banki nie będą potrzebowały wsparcia europejskich funduszy ratunkowych. To doprowadziło do ponownego skoku rentowności obligacji, które poszybowały ostro w górę. Rentowność dziesięcioletnich papierów stale rośnie i wczoraj przekroczyła psychologiczną granicę 6 proc. Podobnie sytuacja wygląda na rynku CDSów. Cena za ubezpieczenie od niewypłacalności Hiszpanii poddała się trendowi obaw i skoczyła do rekordowego poziomu 510 punktów bazowych.

Premier kraju Mariano Rajoy zapewnia, że jego rząd nie składa broni.

– Naszym celem jest zbilansowanie wydatków na wszystkich szczeblach administracyjnych – stwierdził podczas spotkania z przedsiębiorcami. Równolegle zapewnił, że władze kraju są zdeterminowane do „wielkich wysiłków", które mają uzdrowić gospodarkę. Działania te nie przynoszą jednak oczekiwanych skutków. W ubiegłym roku wielkość deficytu w stosunku do PKB Hiszpanii ledwie drgnęła i wyniosła ostatecznie 8,5 proc. Jest to spore rozminięcie się obietnicami poprzedniego rządu, który zapewniał, że w 2011 r. uda się zbić deficyt do poziomu 5 proc. PKB. Cel na bieżący rok także nie zostanie osiągnięty. Zgodnie z obecnymi założeniami 2012 r. Hiszpanie zamykać będą z deficytem na poziomie 5,3 proc. zamiast wcześniej zakładanych 3 proc. Z tej wartości wydatki wspólnot odpowiadają za 1,5 punkta procentowego.