Rentowność sprzedawanych papierów wyniosła odpowiednio 2,62 proc. oraz 3,11 proc., więc były niemal dwukrotnie wyższe niż na poprzednich aukcjach. Jednakże rządowi udało się sprzedać wszystkie obligacje, co zostało uznane przez inwestorów za dobry znak. Po aukcji rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich spadła na rynku wtórnym poniżej 6?proc.
O tym, że sytuacja na peryferiach strefy euro wciąż jest daleka od normalności, świadczy jednak już choćby to, że europejscy decydenci bardzo często zapewniają inwestorów, że Hiszpania nie będzie potrzebowała pomocy finansowej. We wtorek takie deklaracje wygłosili Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga i zarazem przewodniczący Eurogrupy (grupy ministrów finansów państw strefy euro) oraz Miguel Angel Fernandez Ordonez, prezes Banku Hiszpanii. Ordonez dodatkowo starał się uspokoić inwestorów, mówiąc, że nie da się obecnie wykluczyć wpompowania do systemu finansowego przez Europejski Bank Centralny kolejnych setek miliardów euro tanich pożyczek trzyletnich w ramach operacji LTRO. Przyznał jednak, że obecnie nikt w EBC nie planuje takich działań.
Korzystnie na nastroje?na rynkach wpłynęła również deklaracja japońskiego rządu o przekazaniu Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu 60 mld USD na walkę z kryzysem zadłużeniowym w strefie euro. Japonia jest pierwszym pozaeuropejskim krajem, który zdecydował się na takie wsparcie. MFW chce zebrać jeszcze co najmniej 340 mld USD i liczy m.in. na wsparcie Chin. – Kraje strefy euro potrzebują funduszu ratunkowego dysponującego 400 mld USD – twierdzi Christine Lagarde, dyrektor wykonawcza MFW. Niechętne pożyczaniu pieniędzy MFW są m.in. USA.