Na porannej aukcji Madryt sprzedał obligacje zapadające w ciągu 2, 3 i 5 lat o łącznej wartości 2,2 mld euro. Od maja procentowanie trzy i pięciolatek wzrosło odpowiednio z 4,87 proc. do 5,54 proc. i z 4,96 proc. do 6,07 proc.
W poniedziałek rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich, będących papierem lakmusowym zaufania inwestorów do kraju, sięgnęła rekordowych 7,3 proc., ale od tego czasu spadła i wynosi obecnie 6,5 proc. Dla porównania oprocentowanie amerykańskich i niemieckich dziesięciolatek oscyluje wokół 1,6 proc.
Obawiano się, czy znajdą się chętni na hiszpańskie obligacje i czy rząd spełni jest w stanie nadal finansować się na rynku. – Sprzedano papiery za 2,2 mld euro, wobec celu wynoszącego 2 mld, więc Hiszpania wciąż może pozyskiwać pieniądze z rynku – powiedział Achilleas Georgolopoulos z Lloyds Banku, który podkreśla, że wprawdzie rentowność jest znacznie wyższa niż na poprzednich aukcjach, ale przez kilka miesięcy jest dla Madrytu do zniesienia.
Po południu dwaj niezależni audytorzy, Oliver Wyman i Roland Berger, ujawnią wielkość długu hiszpańskich banków, które mają zagwarantowane unijne finansowanie o wartości do 100 mld euro. Szacowane zapotrzebowanie hiszpańskich banków jest bardzo różne i mówi się o sumie od 60 do nawet 450 mld euro. Część analityków spodziewa się, że Hiszpania zwróci się do Unii Europejskiej o wsparcie.