Republikański kandydat bezustannie atakował rządy Obamy, obwiniając go o podwojenie deficytu budżetowego, powolny wzrost ekonomiczny po recesji i niepotrzebne dotowanie firm „zielonej" gospodarki. – Zapewnił pan ulgi podatkowe wartości 90 mld USD dla takich firm, jak Solyndra i Tesla, które okazały się przegranymi" – powiedział. – Deficyt budżetowy to problem nie tylko ekonomiczny, ale i moralny – ocenił kandydat republikanów, podkreślając, że długi dziś zaciągane będą musiały spłacać przyszłe pokolenia.
Obama przypomniał, że odziedziczył znaczny deficyt po swoim poprzedniku, prezydencie George'u W. Bushu, który obniżył podatki, chociaż wojny w Iraku i Afganistanie kosztowały miliardy dolarów.
Romney tłumaczył, jak sam zamierza zmniejszyć deficyt i przyspieszyć wzrost gospodarki – przez obniżenie podatków, zwłaszcza od korporacji, oraz redukcje wydatków rządowych.
Obama ripostował, że plan podatkowy Romneya spowoduje ogólne zmniejszenie dochodów państwa o 5 bln USD w ciągu najbliższych lat.
Romney temu zaprzeczył. Negował także twierdzenie prezydenta, że jego program sprzyja szczególnie najzamożniejszym Amerykanom.