Wiadomość zaskoczyła Wall Street. Nasdaq uchodził bowiem zawsze za naturalne schronienie dla spółek z Doliny Krzemowej. Jednak niedawna wpadka Facebooka, który zanotował nieudany debiut na tej platformie sprawiła, że firmy technologiczne zaczęły poważniej rozważać wejście na dużo bardziej szacowną NYSE. Skłonienie Twittera do debiutu na tym parkiecie, to niewątpliwy sukces tej giełdy. Nic więc dziwnego, że władze New York Stock Exchange nie ukrywały satysfakcji. "Jesteśmy wdzięczni Twitterowi za pokładane w nas zaufanie i cieszymy się na współpracę" – oświadczył Scott Cutler, kierujący w NYSE działem debiutów giełdowych.
Nasdaq walczył do końca o pozyskanie Twittera. Dyrektor generalny tej giełdy Robert Greifeld jeszcze na początku października osobiście poleciał do San Francisco aby przekonać władze spółki do swojej oferty. Po ogłoszeniu ostatecznej decyzji próbował przełknąć porażkę. "Wszyscy na Nasdaqu życzymy dobrze Twitterowi w osiągnięciu założonych celów oferty na rynku pierwotnym" – można przeczytać w oświadczeniu.
Twitter będzie notowany z symbolem "TWTR". Pod koniec przyszłego tygodnia lub na początku następnego spółka powinna rozpocząć cykl konferencji z potencjalnymi inwestorami w bankach przygotowujących wejście spółki na rynek – Goldman Sachs, Morgan Stanley oraz JPMorgan.
Prawdopodobną datą debiutu ma być 15 listopada, choć spółka nie wyklucza rozpoczęcia notowań na NYSA nawet tydzień wcześniej – 8 listopada.
Twitter istnieje od ośmiu lat i ciągle nie przynosi zysków. W trzecim kwartale br. obroty spółki wyniosły 168,6 mln dolarów, przy 64,6 mln dolarów strat. Te ostatnie okazały się trzykrotnie wyższe niż w trzecim kwartale (21,6 mln dol.). Potencjałem Twittera jest zasięg tego serwisu społecznościowego – korzysta z niego już ponad 231 miliona aktywnych użytkowników. Szacuje się, że po debiucie wartość kapitałowa spółki będzie wynosić ok. 15 miliardów dolarów.