Lotnisko obsługuje zaledwie połowę planowanych lotów, w poszczególnych terminalach kłębią się tłumy pasażerów. Straż pożarna prowadzi śledztwo, żeby określić, skąd dokładnie zaczął się rozprzestrzeniać ogień (płomienie strawiły niemalże cały obszar tranzytowy terminalu 3). Najbardziej prawdopodobną przyczyną jest zwarcie instalacji elektrycznej. Strażakom zależy również na ustaleniu, dlaczego ogień rozprzestrzeniał się tak szybko. – Byłem na lotnisku w piątek o 4.30, a więc dobę po pożarze. Cudzoziemcy w proszku – nikt nie jest w stanie im podać informacji w ich językach, a tłum jest naprawdę stadionowy – to relacja jednego z pasażerów. – Udało mi się przepchnąć do obsługi. Dowiedziałem się, że terminal 3, ten strawiony przez płomienie, zostanie otwarty o 5.00. Piąta minęła, a terminal dalej zamknięty. Wszyscy krzyczą. Totalny chaos – relacjonuje inny.