Shenzhen Composite Index mocno poleciał w dół od czasu kiedy Bill Gross, współtwórca PIMCO, największego na świecie funduszu obligacji, a obecnie zarządzający w Janus Capital Group w czerwcu rekomendował pożyczanie akcji chińskich spółek i ich natychmiastową sprzedaż by następnie, kiedy ceny spadną odkupić te papiery i zarobić na różnicy kursów. Zamiast tak postąpić Gross zagrał przeciwko amerykańskiemu indeksowi Standard&Poor's500 i walutom tych państw wschodzących, którym mogły zaszkodzić taniejące chińskie akcje. Powiada, że te transakcje wypaliły.
Bill Gross w tym roku dwukrotnie publicznie trafnie ocenił możliwości inwestycyjne na rynkach akcji i obligacji, ale nie skorzystał z żadnej takiej okazji.
W kwietniu rekomendował okazję życia. Nie chodziło jednak o akcje lecz niemieckie obligacje skarbowe zwane bundami. Później wyjaśniał, że jego prognoza była na czasie, ale „niekoniecznie została dobrze zrealizowana"."
- Starałem się trzymać swoich zasad, a Chiny do nich nie pasowały -argumentował Gross. Co do bundów, jak przekonuje, postanowił o tej okazji poinformować publicznie, jednocześnie trzymając się standardów ł swojego biznesu. Przekonuje, że przez ostatnie półtora miesiąca szło mu całkiem dobrze."
Indeks giełdy w Shenzhen od początku roku do 3 czerwca podskoczył o ponad 100 proc. czemu sprzyjały pierwotne oferty publiczne akcji i napływ nowych inwestorów. Później doszło do gwałtownego zjazdu i rząd musiał interweniować by ograniczyć skalę wyprzedaży.