W przeciwieństwie do na przykład włoskich banków, których akcje rosną w tym roku, hiszpańskie, w tym Caixa i Banco Popular Espanol, przyniosły dwucyfrowe straty. Papiery największego hiszpańskiego banku Santander spadły od początku roku o 28 proc. i była to pod tym względem najgorsza spółka z indeksu Euro Stoxx Banks, poza National Bank of Greece.
Akcje Santandera notowane są również na warszawskiej giełdzie i tu również rozczarowały inwestorów, tracąc od początku roku 26 proc. To dwa razy więcej niż strata w tym okresie indeksu banków na GPW.
Słabe notowania hiszpańskich banków wynikają z tego, że wciąż nie mogą one wykazać się rosnącymi zyskami. Składa się na to kilka czynników – niskie stopy procentowe, zaostrzająca się konkurencja na rynku kredytowym i wreszcie wciąż odczuwalne obciążenia po kredytowym boomie sprzed dziesięciu lat. Dla Santandera i Banco Bilbao Vizcaya Argentaria z rozbudowaną działalnością międzynarodową nie bez znaczenia jest także przecena walut od Brazylii po Turcję.
Rządowe prognozy zakładają, że hiszpańska gospodarka w tym toku odnotuje wzrost o 3,3 proc. Wciąż jednak nie przekłada się to na wyniki banków, bo popyt na kredyty nadal jest mniejszy od ich podaży. Jedną z przyczyn jest bardzo duże bezrobocie, aczkolwiek w III kwartale jego stopa spadła do 21,2 proc. z 22,4 proc. w poprzednich trzech miesiącach. W ciągu minionego roku powstało ponad 0,5 mln miejsc pracy. JB