To pierwsza taka debata w Rosji od powrotu Putina na stanowisko prezydenta w 2012 r.
Po rabunkowej prywatyzacji z początku lat 90. minionego wieku, na której państwo skorzystało niewiele, a niezwykle wzbogaciło się kilkanaście osób, tworząc klasę oligarchów, w Rosji pozostały traumatyczne wspomnienia. Później sprzedawano niewielkie udziały w państwowych firmach pod hasłem ich unowocześnienia i poprawienia wydajności. Teraz jedynym celem prywatyzacji Rosnieftu, Aerofłotu czy wydobywającej diamenty Alrosy ma być załatanie dziury w budżecie spowodowanej topniejącymi przychodami z eksportu ropy naftowej. Do 2014 r. stanowiły one ponad połowę wpływów do budżetu, w minionym roku już tylko 43 proc., a przy obecnej cenie ropy spadną poniżej 35 proc.