Styczeń był fatalnym okresem dla inwestorów zajmujących długie pozycje na indeksach giełdowych. Zaledwie 14 z 93 globalnych parkietów monitorowanych przez Bloomberga zanotowało w tym czasie wzrost. Nieudany początek roku ma za sobą m.in. włoski FTSE-MIB, który stracił 19 proc. do 17,3 tys. punktów.
W wyniku przeceny wskaźnik C/WK (cena do wartości księgowej) spadł do poziomu 0,9. Bloomberg zauważa, że zdecydowanie wyżej wyceniane są nawet niektóre giełdy wschodzące, chociażby w Brazylii (Bovespa) czy w Turcji (BIST-100). Drożej jest także nad Wisłą, wskaźnik C/WK dla WIG20 wynosi bowiem 1,2.
Głównym ciężarem dla FTSE-MIB są w tym roku spółki bankowe, których notowania lecą na łeb na szyję. Przykładowo kursy Banca Monte dei Paschi di Siena oraz Unione di Banche Italiane straciły ponad 40 proc.
Na rynku nie brakuje jednak głosów, że bieżące wyceny na mediolańskim parkiecie stały się niezwykle atrakcyjne. Gilles Guibout, zarządzający AXA Investment Managers uważa, że sytuację można nawet traktować w kategoriach okazji inwestycyjnej. Podobnego zdania jest Samantha Melchiorri, zarządzająca mediolańskim funduszem SymphoniMelchiorri. - Bardzo często dramatyczna wyprzedaż stwarza dobre warunki do zakupów zdołowanych akcji. Aktualnie rynek jest mocno wyprzedany. Wydaje się, że bieżące wyceny FTSE-MIB uwzględniają wszystkie negatywne kwestie – przekonuje.
Przychylnie o perspektywach FTSE-MIB wypowiadają się także stratedzy J.P. Morgan Chase. Prognozują, że do końca roku indeks wzrośnie o 23 proc. do 21,5 tys. punktów.