Od początku styczna MSCI World All Country stracił już 11 proc. To najgorszy początek roku od kryzysowego 2008 r. Od ubiegłorocznego, majowego szczytu indeks stracił już 20 % - z definicji można więc mówić nie o korekcie spadkowej, ale o rozpoczęciu bessy. Zachowanie indeksu jest barometrem globalnych nastrojów. MSCI World All Country skupia bowiem giełdy 23 krajów dojrzałych oraz 23 rozwijających się.
Trzymając się wspomnianej wcześniej „reguły 20%", od dawna można mówić rynku niedźwiedzia w Chinach (Shanghai Composite – 47%; Shenzhen Composite -44%, Hang Seng Index -33%), Japonii (Nikkei225 -25 %), ale także na Starym Kontynencie (DAX -27 %; CAC40 -24%; FTSE-MIB -30%).
W tym tygodniu, niedźwiedzie „przejęły kontrolę" m.in. nad parkietem indyjskim (Sensex) oraz australijskim (S&P/ASX 200). Bessa króluje także na rodzimej GPW. Licząc od zeszłorocznych wiosennych maksimów WIG oraz WIG20 straciły odpowiednio 23 i 30%.
Stosunkowo spory „margines bezpieczeństwa" posiadają indeksy amerykańskie. Licząc od zeszłorocznych maksimów przecena S&P500 oraz Dow Jones sięga 13 proc. Najmniejszy „zapas" ma technologiczny Nasdaq Composite, który został przeceniony o 18 %.