Donald Trump, miliarder będący jednym z republikańskich kandydatów na prezydenta USA, stwierdził w wywiadzie dla "Washington Post", że w amerykańskiej gospodarce powstała wielka bańka a ceny akcji są zawyżone.
Według Jima Cramera, Trump być może odmalował sytuację w zbyt ciemnych barwach, ale jego słowa są usprawiedliwione.
- Warto się przysłuchiwać słowom pana Trumpa, gdyż niezależnie od naszej politycznej orientacji mają one sens na wielu poziomach a konkluzje do jakich on dochodzi są prawidłowe. Przynajmniej są one prawidłowe dla niektórych ludzi żyjących w pewnych miejscach, a szczególnie dla bogatych ludzi żyjących w drogich rezydencjach - twierdzi Cramer. Zdaniem Cramera Trump jest już tak bogaty, że nie ma powodu, by angażować się na rynku akcji, chyba że dla rozrywki. - Jedną z najważniejszych rzeczy, których się nauczyłem w Goldman Sachs, jest to, że inwestor potrzebuje stać się bogaty tylko raz. Nie ma powodu, by ryzykował pieniądze kupując akcje, by zarobić więcej pieniędzy, gdyż jest już obrzydliwie bogaty. Dlatego tacy ludzie kupują obligacje - wskazuje Cramer. Jego zdaniem jednak mniej zamożni ludzie wciąż mogą się rozglądać po rynku akcji w poszukiwaniu ciekawych okazji inwestycyjnych.