Ceny wywoławcze w brytyjskiej stolicy wzrosły w sierpniu o 1,6 proc. w stosunku rocznym – podała w poniedziałek firma Rightmove. To wprawdzie większy wzrost niż w lipcu, ale daleko mu do zwyżek z 2014 r., kiedy ceny rosły o 20 proc. A poza tym sierpień był dopiero drugim miesiącem w tym roku, kiedy roczny wzrost cen domów przekroczył 1 proc.  W porównaniu z lipcem ceny spadły o 1,9 proc.

Koniunktura na brytyjskim rynku nieruchomości wyraźnie osłabła w minionym roku na skutek podwyżki podatków, przegłosowaniu brexitu, politycznej niepewności i spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego. Wszystko to najbardziej  odczuł londyński rynek, gdzie ceny domów spadają systematycznie od czerwca.

Prognozy na resztę roku wcale nie są lepsze. W całym 2017 r. ceny w wielkim Londynie wykażą stagnację, według prognoz firmy usługowej Countrywide. Wprawdzie w 2018 r. rynek powinien ożywić się, ale wzrosty na pewno nie sięgną tempa 6,2 proc. osiągniętego w 2016 r.

W skali całej Wielkiej Brytanii sytuacja jest nieco lepsza. Ceny wywoławcze w siepniu były wprawdzie o 0,9 proc. niższe niż w lipcu, ale w stosunku rocznym wzrosły o 3,1 proc.