Apple stracił w ciągu czwartkowej sesji ponad 70 mld dolarów kapitalizacji. Spadła ona do 674 mld dolarów. A przecież jeszcze na początku października przekraczała ona 1 bln dolarów. Od tego momentu akcje tego koncernu jednak spadały a pod względem wartości rynkowej wyprzedziły go: Microsoft, Alphabet (Google) i Amazon.
Apple postrzegany był od dawna jako spółka mogącą mocno stracić na amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej. I te przypuszczenia inwestorów zostały potwierdzone w środę przez Tima Cooka, prezesa Apple. W liście do akcjonariuszy napisał on, że jego spółka spodziewa się wypracowania w I kwartale swojego roku obrachunkowego (czyli w IV kwartale 2018 r.) 84 mld USD przychodów, podczas gdy wcześniejsze prognozy mówiły o 89–93 mld USD. W takim samym okresie przed rokiem Apple miał 88,3 mld USD przychodów. Wśród przyczyn cięcia prognoz Cook wymienił m.in. spowolnienie gospodarcze w Chinach i gorszą od spodziewanej sprzedaż iPhone'ów. To pierwsze tego typu ostrzeżenie wynikowe tej spółki od 2002 r.
– Jeśli przyglądacie się naszym wynikom, to nasz deficyt dotyczy w 100 proc. iPhone'ów i głównie dotyczy wielkich Chin. Jest jasnym, że gospodarka zaczęła tam zwalniać w II połowie roku i wierzę, że jest to związane napięciami handlowymi między USA a Chinami, które tworzą dodatkową presję na ich gospodarkę – powiedział Cook w rozmowie z CNBC.
Z Chin istotnie napływały w ostatnich miesiącach dane mówiące o spowolnieniu gospodarczym. Chińska Akademia Nauk Społecznych niedawno obniżyła prognozę wzrostu gospodarczego na 2019 r. z 6,5 proc. do 6,3 proc. Takie cięcie prognoz wydaje się być niewielką różnicą, ale byłby to najsłabszy wzrost gospodarczy od 1990 r. i przełożyłoby się to również na mniejszą sprzedaż detaliczną. Ostatnie dane mówią, że sprzedaż detaliczna w Chinach wzrosła w listopadzie o 8,1 proc. r./r., czyli najsłabiej od 15 lat.
Apple nie jest jedynym koncernem skarżącym się na niższą sprzedaż w Chinach. Na przykład Ford sprzedał w listopadzie o 50 proc. mniej samochodów niż w takim samym miesiącu rok wcześniej. – Mamy do czynienie z pierwszym tak długim pogorszeniem koniunktury. Od czasów azjatyckiego kryzysu finansowego z lat 90. nie było w Chinach okresu, w którym sprzedaż samochodów była płaska lub spadała przez cztery miesiące z rzędu – twierdzi Michael Dunne, prezes firmy ZoZoGo, doradzającej spółkom motoryzacyjnym robiącym interesy w Chinach.