Lista czynników ryzyka dla posiadaczy akcji jest wyjątkowo długa. Wciąż kluczowe są na niej napięcia handlowe między dwiema największymi gospodarkami świata czy brexit, ale przybywa też zagrożeń na rynkach wschodzących. Najnowsze to Argentyna i Hongkong, gdzie inwestorzy zareagowali – zwłaszcza w pierwszym przypadku – bardzo nerwowo.
W Hongkongu we wtorek doszło do eskalacji protestów i zamknięcia lotniska, a główny indeks Hang Seng spadł o ponad 2 proc.
W Argentynie inwestorów zmroziła z kolei informacja o wygranej Alberto Fernándeza w prawyborach w Argentynie. W efekcie Merval, główny indeks argentyńskiej giełdy, spadł na poniedziałkowej sesji blisko 38 proc. Zaprzepaścił wszystkie zyski wypracowane od początku roku – w ich miejsce pojawiła się 9-proc. strata.
Panika w Argentynie
Jeszcze więcej, aż o 48 proc., spadł indeks Merval wyrażony w dolarach amerykańskich. Jak wskazują analitycy, to drugi pod względem skali dzienny spadek na jakiejkolwiek giełdzie na świecie od 1950 r. Argentyńskie peso straciło zaś blisko 19 proc. w stosunku do dolara amerykańskiego. Dopiero wtorek przyniósł lekkie uspokojnie – Merval wzrósł na początku sesji o 10 proc.