Partia CSU (współtworząca niemiecki rząd) zaproponowała podczas debaty w Bundesracie, izbie wyższej parlamentu RFN, wprowadzenie zakazu obciążania negatywnymi stopami depozytów wynoszących do 100 tys. euro.
– Na początku rządów Christine Lagarde w Europejskim Banku Centralnym rząd federalny powinien wyraźnie dać do zrozumienia, że negatywne stopy procentowe nie są drogą przyszłości – stwierdził Martin Soeder, premier Bawarii należący do CSU.
Proponowany zakaz nie jest na razie odrzucany przez rząd. – Nie sądzę, by dobrą ideą było narzucanie klientom karnych opłat za posiadanie przez nich kont – powiedział Olof Scholz, niemiecki minister finansów. Dodał, że jego resort bada, jak ochronić klientów banków przed negatywnymi stopami procentowymi.
Stopa depozytowa Europejskiego Banku Centralnego wynosi obecnie minus 0,4 proc., a ekonomiści się spodziewają, że EBC może ją obniżyć na swoim wrześniowym posiedzeniu. Negatywne stopy stanowią problem dla niemieckich banków, gdyż uderzają w ich zyski. Dalsze obniżki stóp procentowych mogłyby je skłonić, by przerzucić więcej kosztów na klientów. Niepokoją je więc propozycje polityków, które mogą pozbawić je możliwości przeprowadzenia takiego manewru. Niemieckie Stowarzyszenie Banków Oszczędnościowych ostrzega więc, że proponowany zakaz obciążania klientów kosztami negatywnych stóp doprowadziłby do „niebezpiecznej niestabilności na rynkach finansowych".
– To byłby cios dla 1,4 tys. kas oszczędnościowych i banków spółdzielczych. Przez ostatnie 200 lat te banki stanowiły podstawę niemieckiego rozwoju gospodarczego. To dzięki solidnej sieci lokalnych pożyczkodawców Niemcy mają dobrze sobie radzący sektor średnich firm rodzinnych. One zapewniają 90 proc. kapitału dla małych i średnich firm – przypomina Richard Werner, ekonomista z Oksfordu.