Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Bawaria wprowadziła najostrzejsze, spośród wszystkich niemieckich krajów związkowych, restrykcje związane z epidemią.
Wygląda na to, że Niemcy mają sporo szczęścia w wirusowym nieszczęściu, które spadło na świat. Przy kilkudziesięciu tysiącach przypadków zachorowań na Covid-19 liczba zgonów nie idzie (jeszcze?) u nich w tysiące. Śmiertelność jest wyraźnie niższa niż np. we Włoszech, co sprawia, że część wirusologów zastanawia się, czy Niemcy są genetycznie bardziej odporni na tę chorobę. Inni wskazują jednak, że w Niemczech po prostu jest stosowana inna metodologia klasyfikacji przyczyn zgonów. Gospodarka naszego największego partnera handlowego jest jednak pod silną presją, a wszystko wskazuje na to, że przynajmniej pierwsza połowa roku upłynie pod znakiem ostrej recesji. Reakcja niemieckich władz sprawia przy tym wrażenie podobnie chaotycznej jak ich zachowanie w trakcie kryzysu imigracyjnego czy kryzysu w strefie euro. Widać to również na arenie europejskiej. Choć niemieckie władze wiele mówią o unijnej solidarności, to twardo odrzucają pomysły Włoch o wykorzystaniu Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM) do łagodzenia skutków wstrząsu gospodarczego towarzyszącego pandemii. O wspólnych obligacjach dla strefy euro też można zapomnieć. Kraj, który ma ambicje do przewodzenia Europie, po raz kolejny pokazuje, że nie ma pomysłu, co zrobić ze swoją pozycją lidera. Przywództwa wyraźnie brakuje również w krajowej walce z koronawirusem. Kanclerz Merkel od jakiegoś czasu szykowała się przecież do przejścia na polityczną emeryturę, a minister zdrowia Jens Spahn był za bardzo zaabsorbowany walką o przywództwo w swojej partii CSU, by odpowiednio szybko odpowiedzieć na kryzys koronawirusowy.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie najbardziej uderzyła w rynek ropy naftowej. Ceny tego surowca poszybowały, ale reakcja inwestorów na giełdach akcji była dość umiarkowana. Jednak indeks strachu VIX zyskał ponad 15 proc. Co przyniesie nowy tydzień?
Całą noc trwała wymiana ognia na Bliskim Wschodzie. W Izraelu słychać było syreny – Iran wystrzelił bowiem kolejne drony. Izraelska armia poinformowała zaś, że sama także kontynuuje uderzenia.
W piątek wieczorem w Izraelu zawyły syreny alarmowe. W Tel Awiwie i w Jerozolimie słychać eksplozje.
Niedawna potężna awaria iberyjskiego systemu energetycznego dała do ręki silne argumenty tym, którzy sceptycznie zapatrują się na dążenia do neutralności klimatycznej.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji potępiło nocne ataki powietrzne Izraela na Iran jako „niesprowokowane” i „niedopuszczalne” i wezwało obie strony do powściągliwości w celu zapobieżenia dalszej eskalacji napięć na Bliskim Wschodzie.
Szef MSZ Iranu Seyed Abbas Aragczi skierował do ONZ list, którego treść upublicznił w serwisie Telegram. Jak czytamy jest to list „dotyczący agresji militarnej reżimu syjonistycznego przeciwko Iranowi”