Obliczany przez instytut Ifo wskaźnik wzrósł w maju do 79,5 pkt z najniższego w jego historii poziomu 74,2 pkt w kwietniu. Ekonomiści spodziewali się przeciętnie nieco mniejszego odbicia tego wskaźnika, do 78,3 pkt. Mimo to majowy odczyt jest rozczarowujący.

Indeks monachijskiego instytutu odzwierciedla ocenę bieżącej sytuacji przedsiębiorstw oraz ich oczekiwania na najbliższą przyszłość. W maju wyraźnie w górę poszła ta druga składowa, pierwsza jednak spadła. To oznacza, że niemieckie firmy oceniają aktualną sytuację w tamtejszej gospodarce nawet gorzej niż w kwietniu, choć rząd luzuje już ograniczenia aktywności ekonomicznej wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa.

„Biorąc pod uwagę to, jak nisko jest wciąż wskaźnik Ifo, a także fakt, że szkody z ostatnich dwóch miesięcy będą długo ciążyły gospodarce, nie można dać się zwieść: to nie jest V-kształtne ożywienie" – skomentował Carsten Brzeski, ekonomista z banku ING. Jak tłumaczy, aktywność w niemieckiej gospodarce wróci prawdopodobnie do poziomu sprzed obecnego kryzysu najwcześniej w 2022 r., i to przy założeniu, że nie będzie drugiej fali pandemii. GS