Coinbase zadebiutował za pomocą tzw. direct listing, czyli procedury obejmującej sprzedaż istniejących udziałów. (Taką formę debiuty wybrały wcześniej m.in. serwis streamingowy Spotify i spółka Palantir Technologies.)
-Coinbase ma więcej użytkowników i przychodów niż wielu dużych graczy z Wall Street i jest bardziej zyskowna niż inne duże giełdy, co sprawia, że wielu sceptyków znajduje się na rozdrożu - stwierdził Alex Mashinsky, prezes platformy kryptowalutowej Celsius Network.
- Myślę, że Coinbase jest Microsoftem, Netscapem, Google lub Facebookiem tej dekady. Jeśli ludzie zastanawiają się, czy inwestować w Coinbase, powinni przyjrzeć się temu, co kryptowaluty będą znaczyły dla społeczeństwa - uważa Garry Tan, założyciel funduszu Initialized Capital i zarazem jeden ze wczesnych inwestorów w Coinbase.
Przed debiutem giełdowym Coinbase pojawiały się też głosy sceptyków. - Nawet jeśli przychód Coinbase rósł przez ostatnie 12 miesięcy, to spółka ma bardzo małe szanse na spełnienie oczekiwań dotyczących przyszłych zysków, na których jest oparta oczekiwana wycena wynosząca 100 mld USD. Taka wycena oznaczałaby, że Coinbase musiałaby wypracować przychód półtora razy większy niż łączny przychód za 2020 r. osiągnięty przez Nasdaq Inc. oraz Intercontinental Exchange (ICE), spółkę-matkę giełdy NYSE - powiedział David Trainer, prezes firmy badawczej New Constructs. Jego zdaniem, właściwa wycena Coinbase powinna wynosić 18,9 mld USD.
Coinbase jest jak na razie największą spółką z sektora kryptowalut, która weszła na giełdę. Jej debiut może więc przyczynić się do dalszej poprawy postrzegania tego sektora przez inwestorów. - To będzie legitymizowało wiele z tego, co te spółki robią. Na pewno pokaże on, jak duża jest branża i jak mocno rośnie - wskazuje Marcus Swanepoel, prezes platformy kryptowalutowej Luno.