Amerykańskie banki i fundusze trzymały na koniec zeszłego tygodnia w Rezerwie Federalnej 952 mld USD w ramach operacji odwróconego repo. 30 lipca suma ta sięgnęła rekordowego poziomu 1,04 bln USD. Część analityków niepokoi się szybkim wzrostem wartości operacji odwróconego repo. Na koniec marca banki oraz fundusze trzymały z tego tytułu w Fedzie zaledwie 143 mld USD, a na koniec maja 480 mld USD.
Wielka płynność
Operacje odwróconego repo polegają (w dużym uproszczeniu) na tym, że banki oraz inne instytucje finansowe wpłacają pieniądze do Fedu, a w zamian pożyczane są im obligacje. Zwykle jeśli banki korzystają z odwróconego repo, oznacza to, że mają wolne środki, z którymi nie bardzo mają co zrobić. Fed przyjmuje więc te pieniądze i wykorzystuje operacje odwróconego repo, by wpływać na rynek krótkoterminowych rynkowych stóp, tak by nie stały się one zbyt niskie.
– Gdyby nie było mechanizmu odwróconego repo, to rynkowe stopy mogłyby spadać coraz niżej i potencjalnie mogłyby stać się niższe od głównej stopy procentowej Fedu – wyjaśnia Darrell Duffie, profesor finansów z Uniwersytetu Stanforda. Główna stopa procentowa Fedu jest obecnie w przedziale 0 proc. – 0,25 proc.
Fed na swoim czerwcowym posiedzeniu zadecydował, że zacznie płacić bankom oraz inwestorom za lokowanie pieniędzy u niego w ramach mechanizmu odwróconego repo. Podniósł oprocentowanie tych środków z 0 proc. do 0,05 proc. To stało się dodatkowym impulsem do korzystania z tego mechanizmu. Nie tłumaczy to jednak w pełni szybkości wzrostu środków na odwróconym repo w Fedzie ani tego, że wzrost ten zaczął się już wiosną, czyli przed podwyżką oprocentowania.