Czy tureckie banki poradzą sobie ze skokowym spadkiem kursu liry?

Problemem dla kredytodawców znad Bosforu jest duży udział pożyczek walutowych. Zagrożeń dla sytuacji kapitałowej i płynnościowej – przynajmniej na razie – nie ma. Pojawią się, jeśli lira będzie słabnąć.

Publikacja: 29.12.2021 05:13

Czy tureckie banki poradzą sobie ze skokowym spadkiem kursu liry?

Foto: Bloomberg

Wielka słabość tureckiej liry w połączeniu z cięciami stóp procentowych i bardzo wysoką inflacją wzbudziła znaki zapytania dotyczące tamtejszych banków. Od początku roku do teraz dolar umocnił się wobec liry o 55 proc. i teraz płaci się za niego 11,6 liry. Było jeszcze gorzej, bo kilka dni temu kurs dotarł aż do 18 lir za dolara.

Ryzyko dla sektora?

Ostatnie silne umocnienie liry prawdopodobnie było efektem działań rządu polegających na pokrywaniu przez państwo strat właścicieli depozytów w krajowej walucie (jeśli jej deprecjacja byłaby większa od oprocentowania lokat oferowanego przez banki). Analitycy serwisu Bloomberg Intelligence oceniają, że odbicie liry sprzed paru dni daje wprawdzie tureckim bankom oddech, ale wciąż spodziewają się, że rok 2022 będzie dla nich burzliwy, bo próby umocnienia liry mogą być krótkotrwałe, a osłabienia presji inflacyjnej nie widać. Dodatkowo zaplanowane na 2023 r. wybory prezydenckie zwiększają obawy, że polityka wspierająca wzrost gospodarczy kosztem rosnącej inflacji będzie podtrzymana.

Jeszcze we wrześniu za dolara płacono niecałe 9 lir. Słaba własna waluta to dla tureckich banków ryzyko dotyczące kapitałów (wzrost rezerw na kredyty walutowe, z których spłatą tureccy klienci mogą mieć problemy w razie pogłębienia problemów gospodarczych) i płynnościowe (słabość liry może skłaniać klientów do zamiany jej na stabilne waluty i wycofywania środków z banków). Ewentualne problemy z finansowaniem mogłyby pojawić się także na rynku hurtowym: jeśli wzrośnie ryzyko hiperinflacji i tąpnięcia kursu liry, międzynarodowi inwestorzy będą jeszcze bardziej krytycznie spoglądać na obligacje tureckiego sektora bankowego. To oznaczałoby co najmniej wzrost kosztów finansowania, a być może nawet trudności w rolowaniu zadłużenia. Reuters niedawno donosił, że zagraniczni inwestorzy już rozważają ograniczenie ekspozycji na turecki dług bankowy.

– Bufory kapitałowe i płynnościowe oraz zabezpieczenia tureckich banków wydają się na teraz wystarczające do tego, aby poradziły sobie z rekordowo słabą lirą – mówi Tomasz Noetzel, analityk Bloomberga. Jego zdaniem w najlepszej pozycji są Akbank i Yapi Kredi. Kontrolowane przez państwo Vakifbank i Halkbank są prawdopodobnie najbardziej narażone i konieczne może być ich dokapitalizowanie.

Ile zniosą banki?

Osłabienie waluty może jeszcze potrwać, o ile turecki bank centralny nie zmieni swojego nietypowego podejścia i nie zacznie podnosić stóp procentowych. Banki znad Bosforu mają 40 proc. kredytów denominowanych w walutach obcych (kapitał zaś w krajowej), więc to dla nich spory problem. Aby złagodzić wpływ słabej liry, regulator pozwala bankom na stosowanie 252-dniowej średniej kroczącej kursu do obliczania wymogów kapitałowych. Analitycy Bloomberga oszacowali, ile jeszcze musiałby umocnić się dolar, aby wyparowała cała nadwyżka kapitałowa kredytodawców (analiza opracowana w połowie grudnia). Akbank i Yapi Kredi mogłyby znieść wzrost kursu liry w okolice odpowiednio blisko 20 i 18 za dolara. Garanti spełniałby wymogi kapitałowe po wzroście kursu do 17 lir za dolara, ale Isbank może mieć problemy już przy 15. Jednak ta ostatnia dwójka ma sporo „nadwyżkowych" rezerw, które mogą rozwiązać, co łagodzi obawy o ich sytuację kapitałową.

Zdaniem ekspertów niewielkie jest ryzyko zarażania europejskich banków problemami ich tureckich oddziałów. Największą ekspozycję ma hiszpański BBVA, który ma akcje banku Garanti. Oddziały nad Bosforem mają też m.in. ING i BNP Paribas, ale nie ważą one dużo w aktywach tych grup.

Regulator ściga za komentarze dotyczące planu ratunkowego

BDDK, turecki regulator rynku bankowego, złożył doniesienie do prokuratury przeciwko pięciu ludziom, którzy krytycznie komentowali rządowy plan ochrony depozytów bankowych przed osłabieniem liry. Ich komentarze miały być złamaniem regulacji bankowych, a szczególnie przepisu dotyczącego publicznego rozpowszechniania „niesprawdzonych twierdzeń mogących zaszkodzić reputacji banku". W gronie osób, którym zarzucono takie naruszenie, znalazł się Durmus Yilmaz, prezes Banku Centralnego Republiki Turcji w latach 2006–2011, a obecnie wiceprzewodniczący centrowej Partii Dobra. Yilmaz, występując 20 grudnia jako komentator w jednej z telewizji, stwierdził, że aprecjacja liry, do której wówczas doszło, stanowiła „okazję do zakupu". Choć jego komentarz wydawał się zgodny z polityką rządu, to prezydent Recep Erdogan oskarżył go o „manipulację rynkową". Innymi osobami objętymi doniesieniem do prokuratury są: Burhanettin Bulut, deputowany opozycyjnej partii CHP, ekonomista Guldem Atabay oraz telewizyjni publicyści Emin Capa i Selcuk Gecer.

GG Parkiet

Jak na razie turecki bank centralny stara się powstrzymywać osłabienie liry za pomocą interwencji. Ekipa Erdogana przedstawiła niedawno program mający na celu łagodzenie skutków deprecjacji. Plan ten opiera się głównie na zapowiedzi, że rząd będzie rekompensował straty posiadaczom rachunków denominowanych w lirze. Jeśli deprecjacja liry będzie większa niż oprocentowanie rachunku, Skarb Państwa pokryje różnicę między nimi. Na rachunkach denominowanych w walucie krajowej znajduje się obecnie 3,3 bln lir, a ryzyko związane z ich deprecjacją zostaje przerzucone na budżet. Jednocześnie jednak nie zniknęła jedna z głównych przyczyn deprecjacji tureckiej waluty, czyli obawy o niezależność banku centralnego. Bank Centralny Republiki Turcji od września ściął główną stopę procentową o łącznie 500 pkt baz., do 14 proc., co odebrano jako skutek nacisków Erdogana. Do luzowania polityki doszło pomimo wysokiej inflacji (sięgającej w listopadzie 21,3 proc. r./r.). Erdogan wielokrotnie zapowiadał, że „era wysokich stóp" w Turcji się kończy. HK

Gospodarka światowa
Wzrost PKB Chin silniejszy niż prognozowano. Ożywienie gospodarcze pozostaje kruche
Gospodarka światowa
Inwestorzy liczą na to, że konflikt się już nie zaostrzy
Gospodarka światowa
Iran nie wstrząsnął giełdami. Piłka jest po stronie Izraela
Gospodarka światowa
Rynki nie wystraszyły się irańskim atakiem na Izrael
Gospodarka światowa
Rynek IPO budzi się z letargu
Gospodarka światowa
Jak mocno Izrael i świat tracą gospodarczo na wojnie w Strefie Gazy?