Według ekonomistów z NBP inflacja osiągnie szczyt w wakacje, a następnie zacznie maleć, aby pod koniec 2024 r. wrócić do celu banku centralnego – tak o nowych prognozach Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP mówił w piątek prezes tej instytucji Adam Glapiński. Taka ścieżka inflacji, w połączeniu z ryzykiem recesji w Polsce, może uzasadniać zakończenie trwającego od października 2021 r. cyklu podwyżek stóp procentowych. Już w lipcu RPP podwyższyła główną stopę NBP o 0,5 pkt proc., do 6,5 proc., zamiast o 0,75–1 pkt proc., jak w poprzednich czterech miesiącach. Glapiński wskazywał, że ta ostrożna podwyżka może być już jedną z ostatnich, a może nawet ostatnią, o ile prognozy DAiBE okażą się celne. Te wypowiedzi wyraźnie wpłynęły na rynkowe oczekiwania co do poziomu stóp NBP. W poniedziałek uczestnicy rynku zakładali, że w szczytowym momencie będą one o 0,75 pkt proc. niżej, niż wydawało się zaledwie kilka dni wcześniej, przed posiedzeniem RPP.
Nic dziwnego, że poniedziałkowy „Raport o inflacji”, w którym znalazły się szczegóły prognoz DAiBE, wywołał wśród obserwatorów polityki pieniężnej spore kontrowersje. Na pierwszy rzut oka wynika z nich, że inflacja szczyt osiągnie dopiero w I kwartale 2023 r. i będzie on znacznie wyżej, niż się dotąd wydawało. Centralna ścieżka projekcji, czyli najbardziej prawdopodobny scenariusz, wskazuje, że na początku przyszłego roku wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) będzie rósł średnio w tempie 18,8 proc. rok do roku, w porównaniu z 15,6 proc. w czerwcu. Co więcej, w sferze wyników prawdopodobnych jest nawet inflacja dochodząca do 26 proc. Prognozy DAiBE nie potwierdzają też, jakoby w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej inflacja miała wrócić do celu banku centralnego, czyli 2,5 proc. Co najwyżej dotknie górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od tego celu, tzn. 3,5 proc.
Techniczna górka
Więcej światła na nowe prognozy DAiBE rzuciła konferencja prasowa dyrektora tego departamentu Piotra Szpunara i jego zastępcy Jacka Kotłowskiego. Wygląda na to, że rozbieżności między tymi prognozami a wypowiedziami prezesa NBP są pozorne. Wynikają z tego, że projekcja DAiBE opiera się na założeniu braku zmian w polityce pieniężnej oraz w stanie prawnym. To oznacza, że w ścieżce centralnej projekcji zaszyta jest stopa referencyjna NBP na poziomie 6,0 proc., a nie 6,5 proc. i – co ważniejsze – wygaśnięcie z końcem października tzw. tarczy antyinflacyjnej. Tymczasem we wtorek rzecznik rządu Piotr Mueller sygnalizował, że tarcza zostanie ponownie przedłużona.