NBP pokazał prognozy, w które sam nie wierzy. Wywołały nie lada zamieszanie

Inflacja szczyt osiągnie dopiero w I kwartale 2023 r., gdy wyniesie niemal 19 proc., a nie za chwilę, jak mówił w piątek prezes NBP – sugerują prognozy analityków tej instytucji. W praktyce może się okazać, że żaden z tych scenariuszy nie będzie celny.

Publikacja: 12.07.2022 21:00

– Jeśli po wakacjach inflacja będzie ciągle rosła, będziemy podnosili stopy – deklarował w piątek pr

– Jeśli po wakacjach inflacja będzie ciągle rosła, będziemy podnosili stopy – deklarował w piątek prezes NBP.

Foto: Bloomberg

Według ekonomistów z NBP inflacja osiągnie szczyt w wakacje, a następnie zacznie maleć, aby pod koniec 2024 r. wrócić do celu banku centralnego – tak o nowych prognozach Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP mówił w piątek prezes tej instytucji Adam Glapiński. Taka ścieżka inflacji, w połączeniu z ryzykiem recesji w Polsce, może uzasadniać zakończenie trwającego od października 2021 r. cyklu podwyżek stóp procentowych. Już w lipcu RPP podwyższyła główną stopę NBP o 0,5 pkt proc., do 6,5 proc., zamiast o 0,75–1 pkt proc., jak w poprzednich czterech miesiącach. Glapiński wskazywał, że ta ostrożna podwyżka może być już jedną z ostatnich, a może nawet ostatnią, o ile prognozy DAiBE okażą się celne. Te wypowiedzi wyraźnie wpłynęły na rynkowe oczekiwania co do poziomu stóp NBP. W poniedziałek uczestnicy rynku zakładali, że w szczytowym momencie będą one o 0,75 pkt proc. niżej, niż wydawało się zaledwie kilka dni wcześniej, przed posiedzeniem RPP.

parkiet.com

Nic dziwnego, że poniedziałkowy „Raport o inflacji”, w którym znalazły się szczegóły prognoz DAiBE, wywołał wśród obserwatorów polityki pieniężnej spore kontrowersje. Na pierwszy rzut oka wynika z nich, że inflacja szczyt osiągnie dopiero w I kwartale 2023 r. i będzie on znacznie wyżej, niż się dotąd wydawało. Centralna ścieżka projekcji, czyli najbardziej prawdopodobny scenariusz, wskazuje, że na początku przyszłego roku wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) będzie rósł średnio w tempie 18,8 proc. rok do roku, w porównaniu z 15,6 proc. w czerwcu. Co więcej, w sferze wyników prawdopodobnych jest nawet inflacja dochodząca do 26 proc. Prognozy DAiBE nie potwierdzają też, jakoby w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej inflacja miała wrócić do celu banku centralnego, czyli 2,5 proc. Co najwyżej dotknie górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od tego celu, tzn. 3,5 proc.

Techniczna górka

Więcej światła na nowe prognozy DAiBE rzuciła konferencja prasowa dyrektora tego departamentu Piotra Szpunara i jego zastępcy Jacka Kotłowskiego. Wygląda na to, że rozbieżności między tymi prognozami a wypowiedziami prezesa NBP są pozorne. Wynikają z tego, że projekcja DAiBE opiera się na założeniu braku zmian w polityce pieniężnej oraz w stanie prawnym. To oznacza, że w ścieżce centralnej projekcji zaszyta jest stopa referencyjna NBP na poziomie 6,0 proc., a nie 6,5 proc. i – co ważniejsze – wygaśnięcie z końcem października tzw. tarczy antyinflacyjnej. Tymczasem we wtorek rzecznik rządu Piotr Mueller sygnalizował, że tarcza zostanie ponownie przedłużona.

– Jeśli tarcza zostanie wycofana w całości w październiku, to szczyt inflacji będzie później, na początku 2023 r. Ale to jest coraz mniej prawdopodobne. Jeśli tarcza zostanie przedłużona, jak teraz można oczekiwać, to szczyt inflacji będzie latem. I nie będzie dużo powyżej dzisiejszego poziomu inflacji – mówił dyrektor Szpunar.

Na to, jak istotny dla perspektyw inflacji jest moment wygaszenia tarczy, czyli czasowych obniżek podatków pośrednich, m.in. od żywności, nośników energii i paliw, wskazują symulacje DAiBE. Przy założeniu, że podatki wróciłyby do wyjściowego poziomu z początkiem przyszłego roku, inflacja wyniosłaby wtedy średnio 13 proc., po 13,6 proc. w br. Gdyby jednak tarcza obowiązywała do końca 2023 r., to inflacja spadłaby do 9 proc. To jest scenariusz zbliżony do przeciętnych prognoz ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” na początku lipca. Większość z nich zakłada bowiem, że ze względu na wybory parlamentarne rząd do końca 2023 r. nie będzie w stanie wycofać się z tarczy. To jednak oznaczałoby zarazem, że w 2024 r. inflacja nie wróciłaby do pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP. – To byłoby jednak czysto techniczne podbicie inflacji – tłumaczył Piotr Szpunar, sugerując, że nie wpłynęłoby to na politykę pieniężną.

Czytaj więcej

W 2024 r. inflacja w celu? Niezupełnie

Jak wskazuje Michał Rot, ekonomista z PKO BP, ewentualny wzrost inflacji w I kwartale 2023 r. w pobliże 19 proc. w razie wygaszenia tarczy też nie byłby dla RPP powodem do reakcji. – Ten „techniczny” szczyt byłby efektem zmian administracyjnych, a nie procesów inflacyjnych i jako taki powinien zostać zignorowany przez RPP. Oczyszczona z takich efektów inflacja swój szczyt osiąga latem br., tak jak mówił wcześniej prezes NBP – tłumaczy.

Marcin Mazurek, główny ekonomista z mBanku, zauważył zaś, że nawet przy założeniu, że tarcza zostanie utrzymana w mocy, na początku 2023 r. inflacja i tak prawdopodobnie wystrzeli, przebijając tegoroczny wakacyjny szczyt. Taki będzie efekt wzrostu cen energii. – Naszym zdaniem RPP na to jednak nie zareaguje – ocenia.

Bezrobocie pójdzie w górę

Niechęć RPP do dalszego zaostrzania polityki pieniężnej to wynik ostrego hamowania gospodarki, które także zapowiada projekcja DAiBE. Wynika z niej, że w 2023 r. PKB Polski wzrośnie prawdopodobnie (znów, to ścieżka centralna) o zaledwie 1,4 proc., po 4,7 proc. w br. Poprzednio, w marcu, analitycy NBP spodziewali się wzrostu PKB w 2023 r. o 3 proc., po 4,4 proc. w br. Dla porównania, ankietowani przez „Parkiet” na początku lipca ekonomiści przewidywali przeciętnie, że aktywność w polskiej gospodarce wzrośnie w przyszłym roku o 1,8 proc., po 4,7 proc. w br.

Jacek Kotłowski uspokajał, że ten scenariusz dopuszcza tzw. techniczną recesję, tzn. co najmniej dwie z rzędu kwartalne zniżki PKB oczyszczonego z wpływu czynników sezonowych, ale nie „ekonomiczną recesję”. Wydźwięk prognoz DAiBE jest jednak bardziej pesymistyczny.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie