20 proc. przyszłorocznych przychodów z prywatyzacji, czyli 3 mld zł – tyle powinno pochodzić ze sprzedaży firm będących w gestii innych ministrów: m.in. środowiska, gospodarki i infrastruktury. Już teraz wiele wskazuje na to, że droga do zrealizowania tej zapowiedzi Aleksandra Grada, ministra skarbu, będzie długa.
[srodtytul]Co z koleją[/srodtytul]
Niektóre resorty, jak Ministerstwo Infrastruktury, mogą zaoferować niewiele. Co prawda zgodnie z rządowym programem działań dla transportu kolejowego do 2015 r. przyszłoroczne przychody z prywatyzacji spółek należących do Polskich Kolei Państwowych mają wynieść 1,1 mld zł, jednak środki te w pierwszej kolejności mają spłacić zaległe długi PKP, które łącznie wynoszą ok. 6 mld zł.
Zgodnie z planami resortu infrastruktury w przyszłym roku jako jedna z pierwszych ma zostać sprywatyzowana PKP Cargo. W 2008 roku rząd liczył, że za sprzedaż pakietu mniejszościowego uzyska ok. 800 mln zł. Od tego czasu wyniki spółki się pogorszyły i nastąpił kryzys na rynku towarowych przewozów kolejowych. W najbliższych dniach doradca prywatyzacyjny ma ogłosić strategię dla PKP Cargo. Zostanie m.in. określony proponowany sposób prywatyzacji – sprzedaż udziałów inwestorowi strategicznemu lub na giełdzie. [srodtytul]Kto będzie decydował[/srodtytul]
Na przeszkodzie mogą stanąć też względy ambicjonalne. Resort gospodarki wciąż nie kwapi się do przekazania nadzoru nad swoimi spółkami. Jak poinformowało „Parkiet” biuro prasowe ministerstwa, opowiada się ono nadal za pozostawieniem obecnego podziału kompetencji w kwestii nadzoru właścicielskiego.