Zależność między oprocentowaniem depozytów a długością trwania pożyczki, czyli tzw. krzywa dochodowości, jest najbardziej znanym wskaźnikiem wyprzedzającym koniunktury, stosowanym przez analityków w USA. W lipcu ubiegłego roku krzywa ta po raz pierwszy od 2008 r. odwróciła się, czyli inwestorzy pożyczali rządowi pieniądze na dziesięć lat po niższej cenie niż bankom na trzy miesiące. To oznaczało, że rynek się spodziewał obniżek stóp procentowych w reakcji na recesję. Teraz sytuacja się zmieniła.
Rosną apetyty rynku
Ostatnio różnica między długoterminową stopą procentową a ceną krótkich pożyczek bankowych się powiększa. Trzymiesięczna stopa na rynku międzybankowym spada i wczoraj wynosiła 2,5 proc., a rentowność 10-letnich obligacji była już bliska 3,6 proc., kiedy jeszcze na początku maja była blisko 3 proc. – To znaczy, że na rynku długu pojawiły się oczekiwania, że gospodarka najgorsze ma już za sobą – tłumaczy Paweł Radwański, analityk Raiffeisen Banku. Nadzieje na ożywienie aktywności gospodarczej rynek miał już na początku roku, ale potem nastąpił zalew słabszych wieści z gospodarki. Teraz nadzieje inwestorów ożyły na nowo. W Polsce iskierką były majowe informacje o poprawie koniunktury gospodarczej. Na świecie – lepsze od oczekiwań wskaźniki PMI dla przemysłu.
Bez paniki
Im lepiej będzie w gospodarce światowej, tym słabiej będą sobie radzić polskie obligacje. – Dotychczasowy spadek rentowności napędzany był bowiem napływem drukowanego przez banki centralne kapitału. Teraz inwestorzy spodziewają się już odwrotu od luźnej polityki. Oczekiwałbym długoterminowego wzrostowego trendu oprocentowania naszych papierów – mówi Piotr Bujak z Nordea Banku.
4 proc. według prognoz wyniesie rentowność polskich obligacji 10-letnich na koniec roku
Z ankiety „Parkietu" wśród analityków bankowych wynika, że na koniec roku oprocentowanie 10-letnich papierów skarbowych wyniesie 4 proc., czyli wróci do poziomu z początku roku. – Teraz rynek reaguje nerwowo, ale to jest efekt przejściowy. Mamy do czynienia z naturalnym wzrostem rentowności w reakcji na poprawę perspektyw makroekonomicznych w USA i Europie. Nie widać powodów do paniki na rynkach – uspokaja Ignacy Morawski z PBP Banku. Według jego prognoz, w przyszłym roku za pożyczkę na 10 lat minister finansów będzie płacił inwestorom średnio 5 proc.