Rok 2013 oczami ekspertów

Prezes TFI, główny ekonomista oraz analityk giełdowy opowiadają, które wydarzenia z ostatnich 12 miesięcy zapadły im najmocniej w pamięć.

Publikacja: 30.12.2013 12:00

Alfred Adamiec (LifeWays), Sebastian Buczek (Quercus TFI) i Piotr Kaźmierkiewicz (CDM Pekao) bilansu

Alfred Adamiec (LifeWays), Sebastian Buczek (Quercus TFI) i Piotr Kaźmierkiewicz (CDM Pekao) bilansują mijający rok.

Foto: Archiwum

Osoby związane zawodowo z giełdą mają to szczęście, że rzadko nudzą się w pracy. A każdy rok spędzony na obserwacji walki byka z niedźwiedziem dostarcza wielu niezapomnianych wrażeń. Jakie więc wydarzenia zostaną w pamięci po 2013 roku? – Warszawska giełda w 2013 r. najżywiej reagowała na dwa rodzaje informacji. Pierwszy rodzaj to te dotyczące wielkości stymulacji monetarnej w gospodarkach rozwiniętych, zwłaszcza w USA. A drugim były plany naszego rządu odnośnie do zmian w systemie emerytalnym – mówi Alfred Adamiec, główny ekonomista LifeWays. I dodaje: – Dane o wzroście gospodarczym, poziomie inflacji czy bezrobocia pozostawały w cieniu tych dwóch czynników.

Temat nr 1 – OFE

Kluczowym wydarzeniem na naszym rynku była niewątpliwie reforma systemu emerytalnego. – Zarówno planowane tempo jej przeprowadzania, liczba propozycji o diametralnie odmiennych skutkach dla rynku, jak i nieskończona liczba niedomówień pozostawiających pole do domysłów początkowo skutecznie wystraszyły inwestorów na GPW. Rynek kapitałowy nie lubi niepewności – mówi Piotr Kaźmierkiewicz, analityk CDM Pekao.

Czerwcowe ogłoszenie rządowego raportu z przeglądu systemu emerytalnego wraz z przedstawieniem kilku wariantów ustawowych zmian w tym systemie mocno wstrząsnęło naszym rynkiem akcji. – Co jednak zdumiewające, na bardzo krótko. Już po kilku dniach solidnej przeceny znaleźli się spekulanci (w tym prawdopodobnie również zagraniczni), którzy intensywnie nabywali akcje i wykreowali dwumiesięczny trend wzrostowy – przypomina Alfred Adamiec.

– Zapewne nie poszłoby to tak łatwo, gdyby nie wsparły ich w tych zakupach OFE. Tak jakby zupełnie zignorowały ryzyko polityczne, przejawiające się obecnie w Polsce w postaci przygotowywanych zmian legislacyjnych systemu emerytalnego. Udział akcji w portfelach OFE w bieżącym roku rósł, analogicznie do najlepszych lat prosperity 2006–2007 r. Tyle tylko, że wtedy nasza gospodarka rozwijała się w tempie powyżej 6 proc., a w tym roku prześlizgnęliśmy się nad recesją – dodaje.

OFE – część II

– Niemal dokładnej powtórki takiego zachowania naszej giełdy doświadczyliśmy we wrześniu przy okazji ogłoszenia przez premiera założeń zmian ustawowych systemu emerytalnego. Ponowna przecena była gwałtowna, ale szybko popyt odzyskał wigor. I znów „na placu boju" dzielnie stanęły OFE dokupując przecenione akcje – mówi główny ekonomista LifeWays.

Zdaniem eksperta na kilka miesięcy przed poważnymi przepływami kapitałowymi z otwartych funduszy emerytalnych oraz prawdopodobną długoterminową zmianą strony rynku przez OFE (zamiast systematycznego wieloletniego kupowania raczej wyprzedaż akcji) portfele tych instytucji są skrajnie mocno – jak na warunki narzucone przez ustawę – zaangażowane w rynek akcji. A to oznacza bardzo wysoką wrażliwość na wahania koniunktury giełdowej. Ten czynnik oraz wielkość portfela akcji OFE (ponad 130 mld zł) powoduje, iż skutki ich działań z 2013 r. będziemy na naszej giełdzie odczuwać jeszcze przynajmniej przez dwa lata.

– Obecnie, odcinając się od polemiki na temat zasadności i konstytucyjności zmian w OFE, możemy określić ich wpływ na GPW w perspektywie nadchodzącego roku. Najważniejsza kwestia dotyczy kwoty, jaką 3 lutego 2014 roku OFE przekażą do ZUS. Wprowadzony zapis o konieczności posiadania nie mniejszego udziału przekazywanych aktywów niż ten na dzień 3 września 2013 roku stworzył ryzyko konieczności redukcji portfeli akcyjnych większości OFE – mówi Piotr Kaźmierkiewicz.

I dodaje: – Uwzględniając grudniową przecenę na GPW ryzyko dalszej podaży ze strony OFE istotnie zmalało, gdyż do utrzymania wskazanego udziału przekazywanych aktywów, przy uwzględnieniu wpływów z ZUS, odsetek od obligacji i wzrostu wartości depozytów, bieżąca luka nie przekracza 2,5 mld zł. Ulokowanie takiej kwoty na GPW, przez cały styczeń 2014 roku, nie powinno być problemem. Z drugiej strony wprowadzony 75-proc. limit inwestycji w akcje, jak i wzrost części składki przekazywanej do OFE, powinny wspierać kontynuację trendu wzrostowego na GPW wraz z zakończeniem wiosny przyszłego roku (po okresie na decyzję dotyczącą pozostania w OFE).

Kolejne wydarzenia

Co jeszcze eksperci zapamiętali z 2013 roku? Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, poza demontażem OFE, wymienia: kontynuację już blisko 5-letniego byka, S&P500 (pobudzany QE) na nowych historycznych szczytach oraz hossę na „misiach".

– Rok 2013 okazał się z grubsza zgodny z oczekiwaniami. Hossa była kontynuowana. Niespodzianką okazało się to, że jednym z najsilniejszych rynków na świecie okazał się rynek amerykański. Wzrost S&P500 o blisko 29 proc. jest imponujący. QE bardzo pomogło – mówi Sebastian Buczek. – Miłym wydarzeniem była hossa na naszych misiach. Najlepsze spółki zyskały po 100 proc. i więcej. Życzmy sobie częściej tak udanych lat – dodaje.

Przy wspomnieniach nie może zabraknąć też kilku słów o debiutach z drugiej połowy roku. – W pamięć zapadła bardzo udana oferta na rynku pierwotnym PKP Cargo. Debiut odbył się w korzystnym okresie, oferta była ciekawa cenowo, a także atrakcyjna ze względu na wyjątkowość tej spółki. Ożywiło to drobnych inwestorów indywidualnych i zachęciło do udziału w kolejnych ofertach na rynku pierwotnym – ocenia Alfred Adamiec.

– Niestety, ostatnie ważne wydarzenie na warszawskiej giełdzie już nie było tak optymistyczne. Oferta pierwotna dużej spółki energetycznej Energa, o kilkumiliardowej wielkości, nie zaowocowała pomyślnym debiutem na rynku wtórnym. Przy dużym zaangażowaniu inwestorów indywidualnych i umiarkowanym inwestorów instytucjonalnych pierwsze notowania „pod kreską" nie są większym zaskoczeniem. Jednak taki obrót sprawy może ponownie obniżyć zainteresowanie drobnych inwestorów giełdą – dodaje.

Ciekawie w... Japonii

Piotr Kaźmierkiewicz zwraca również uwagę na wydarzenia, które miały miejsce poza granicami Polski. Co ciekawe, analityk CDM Pekao wymienia m.in. politykę monetarną Japonii. – Zmiana na stanowisku szefa Banku Japonii zamknęła trwający dwie dekady rozdział zmagań Kraju Kwitnącej Wiśni z deflacją dławiącą tamtejszą gospodarkę. Wejście na amerykańską ścieżkę agresywnej polityki monetarnej i podwojenie programu skupu obligacji sprawiło, że rentowność japońskich papierów rządowych spadła do rekordowo niskiego poziomu – przypomina.

– Tak zdecydowane działania miały na celu podwojenie bazy monetarnej w horyzoncie dwóch lat, a w konsekwencji wymuszenie zmiany dotychczasowego myślenia Japończyków, że ceny w następnym dniu będą niższe niż dnia poprzedniego, co skłaniało ich do ograniczania konsumpcji i gromadzenia oszczędności. Wzrost inflacji jest również potrzebny do pobudzenia gospodarki i zwiększenia wpływów podatkowych, tak aby powstrzymać pogarszanie się relacji długu publicznego do PKB Japonii, która w chwili objęcia stanowiska szefa banku centralnego przez Haruhiko Kurodę sięgała 245 proc. – mówi Piotr Kaźmierkiewicz.

I dodaje: – Ten, nazywany przez część ekonomistów „wielkim japońskim eksperymentem", na razie nie spełnia oczekiwań, czego dowodem jest wzrost w ujęciu annualizowanym PKB Japonii w okresie lipiec–wrzesień 2013 roku o 1,1 proc. wobec 3,6 proc. odnotowanych w drugim kwartale. Nic więc dziwnego, że Bank Japonii myśli nad rozszerzeniem programu o instrumenty bardziej ryzykowne niż kupowane obecnie rządowe obligacje. To wprowadziłoby politykę na zupełnie nowe obszary ryzyka, którego dotychczas nie podjął żaden z banków centralnych.

Inne rynki

Analityk CDM Pekao zwraca też uwagę na słabość Ameryki Łacińskiej. – Wielu inwestorów na GPW czuje uzasadniony niedosyt w obliczu wszechobecnej hossy panującej na rynkach rozwiniętych. Nowe historyczne maksima niemieckiego DAX (+24 proc. w tym roku) czy brytyjskiego FTSE250 (+27 proc.) to europejska odpowiedź na rekordowe notowania amerykańskiego Dow Jones Industrial Average (+25 proc.) czy S&P500 (+29 proc.). W tym gronie tegoroczne +7 proc. na WIG wygląda mizernie, zwłaszcza gdy zobaczymy, jaki dystans dzieli nas od maksimów z 2007 roku. Są jednak kraje, które hossa na rynku akcji ominęła jeszcze szerszym łukiem – mówi Piotr Kaźmierkiewicz.

– Gdy spojrzymy na indeks MSCI Emerging Markets Latin America, w którego skład wchodzą spółki z Brazylii, Chile, Kolumbii, Meksyku i Peru, to dostrzeżemy największą słabość tego indeksu, w relacji do MSCI World, od marca 2007 roku. Z głównych indeksów  regionu pozytywnie wyróżnia się jedynie argentyński Merval, który urósł w tym roku o 80 proc. Taka geograficzna rozbieżność w alokacji kapitału na rynkach akcji w ostatnich 20 latach zdarzała się tylko dwukrotnie i nigdy nie trwała tak długo jak obecnie. Można się zatem spodziewać, że obecny przypadek, choć wyjątkowy, wkrótce dobiegnie końca, co zwiastuje rozpoczęcie konwergencji rynków rozwiniętych i Ameryki Łacińskiej już na początku przyszłego roku – mówi analityk.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego