Zygmunt Kostkiewicz, prezes KUKE, wyjaśnił, że w każdym z tych przypadków były uzasadnione powody do dokonania zmian. – W krajach bałkańskich spadło morale płatnicze – stwierdził Kostkiewicz. – Doświadczenia, jakie odnotowaliśmy w ich przypadku, dotyczące regulowania należności nie należały do najlepszych, stąd obniżenie ratingu.
Prezes dodał, że wprawdzie w przypadku Białorusi ten problem nieznacznie się zmniejszył, bo importerzy otrzymali łatwiejszy dostęp do dewiz, jednak kłopoty makroekonomiczne i zły stan gospodarki przemawiały za obniżką. Wpływ na decyzję miał też fakt, że odnotowano spadek rezerw walutowych, który przyczynił się do kryzysu walutowego i gospodarczego. Poza tym brak zdecydowanych kroków władz w połowie roku i uwolnienie dopiero 20 października kursu waluty lokalnej (przy zachowaniu obowiązku odsprzedaży 30 proc. przychodów uzyskanych w walutach) doprowadziły do kolejnej skokowej dewaluacji w tym roku. Łącznie od początku roku dewaluacja rubla wyniosła ok. 190 proc. wobec walut wymienialnych. Z kolei brak reform w państwie, mających na celu naprawę obecnej sytuacji, oraz brak wiążącej decyzji Międzynarodowego Funduszu Walutowego w sprawie przyznania Białorusi pożyczki niesie za sobą ryzyko dalszego pogorszenia się sytuacji gospodarczej.
– Słowacja z kolei jest pozytywnym przykładem szybkiego uporania się z kłopotami – powiedział Kostkiewicz. – Nastąpiła tam trwała poprawa, w naszej ocenie Słowacja jest już po kryzysie.
Komentując z kolei ostatnie ostrzeżenia kierowane pod adresem Polski przez największe światowe agencje ratingowe, szef KUKE uznał, że są one w błędzie. – Prawdą jest, że w momencie silnego spowolnienia może nam się nie udać obniżyć deficytu poniżej 3 proc. PKB w przyszłym roku, jednak agencje nie doceniają determinacji naszego rządu do cięcia deficytu, a co ważniejsze – nie biorą pod uwagę siły obowiązujących u nas regulacji – wyjaśnił Kostkiewicz.