– Ubiegły rok był rokiem dużej zmienności – inwestorzy najpierw żyli w strachu przed rozpadem strefy euro, od czerwca nastąpiła poprawa nastrojów, a pod koniec roku nawet lekka euforia na rynkach finansowych. Teraz oczekujemy stabilizacji – mówi Paweł Borys, dyrektor zarządzający w PKO BP.
W pierwszej połowie roku inwestorzy będą wypatrywać sygnałów dających nadzieję na poprawę koniunktury gospodarczej w Stanach Zjednoczonych i Europie. Drugie półrocze ma przynieść lekkie ożywienie wzrostu gospodarczego za granicą, co razem ze spadkiem inflacji pozwoli polskiej gospodarce rozwijać się w średniorocznym tempie 1,6 proc. Zdaniem Radosława Bodysa, głównego ekonomisty PKO BP w IV kw. 2012 r. wzrost PKB wyniósł ok. 1 proc. Pierwszy kwartał tego roku może przynieść hamowanie do 0,5 proc. – Dołek koniunktury to przełom pierwszego i drugiego kwartału tego roku – mówi Bodys.
Z kolei analitycy BRE Banku, którzy wczoraj przedstawili swoje najnowsze prognozy, spodziewają się, że w pierwszej połowie roku nasza gospodarka wpadnie w recesję. Prognozują roczny spadek PKB o 0,7 proc. w I kw. i o 0,2 proc. w II kw. W najbliższych trzech kwartałach próżno oczekiwać wzrostu inwestycji czy silniejszego ożywienia konsumpcji prywatnej, dlatego w ostatnich trzech miesiącach roku gospodarka wciąż będzie rosła w tempie poniżej 2 proc., a cały rok przyniesie spadek dynamiki PKB do 0,5 proc. z 1,9 proc. w 2012 r.
Z mniejszym optymizmem patrzy na kondycję naszej gospodarki Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Bank obniżył wczoraj prognozę wzrostu PKB w tym roku do 1,5 proc. z 2,2 proc. (tyle wciąż zakłada rząd). Dodatkowo, zdaniem ekonomistów banku, szanse, aby działaniami ze strony polityki gospodarczej czy pieniężnej pobudzić wzrost, są niewielkie.