Wskaźnik PMI, obliczany przez IHS Markit na podstawie ankiety wśród menedżerów około 200 firm, wzrósł w sierpniu do 52,5 pkt, z 52,3 pkt w lipcu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się zwyżki tego indeksu do 53 pkt.
Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza, że przemysł rozwija się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy jest zaś miarą tempa tego rozwoju. W sierpniu polski sektor przemysłowy pomimo spowolnienia utrzymał ponadprzeciętne (na tle ostatnich 19 lat) tempo wzrostu.
Ankietowani przez IHS Markit menedżerowie odpowiadają m.in. na pytania o to, jak zmieniły się w ich firmach w porównaniu do poprzedniego miesiąca produkcja, wartość zamówień, zatrudnienie, zaległości produkcyjne itp.
Sierpniowa zwyżka PMI to odzwierciedlenie m.in. szybszego niż w lipcu wzrostu produkcji i wartości zamówień. Portfel zamówień krajowych rósł szybciej, niż eksportowych, co kłóci się z dobrą koniunkturą w przemyśle strefy euro.
Szczegóły PMI pokazały też, że firmy przemysłowe zaczynają dochodzić do granic swoich możliwości produkcyjnych. Po raz pierwszy od lutego 2015 r. zwiększyły się ich zaległości w realizacji zamówień, co może być konsekwencją zastoju w inwestycjach. Jednocześnie wyhamował wzrost zatrudnienia. Ten komponent PMI znalazł się – na równi z czerwcowym odczytem – najniżej od niemal trzech lat. To sugeruje, że przedsiębiorstwa nie są w stanie znaleźć pracowników.