Taki obraz sytuacji w polskim przemyśle maluje PMI, barometr koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki około 200 firm.
Publikowany przez firmę IHS Markit wskaźnik spadł w lutym do 47,6 pkt., z 48,2 pkt w styczniu. Tak nisko był też w grudniu i był to najniższy odczyt od kwietnia 2013 r. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się niewielkiej zwyżki PMI, do 48,4 pkt.
Każdy odczyt PMI poniżej 50 pkt oznacza, że przemysł przetwórczy kurczy się w ujęciu miesiąc do miesiąca, wskazania wyższe oznaczają zaś rozwój tego sektora. Dystans od tej granicy jest miarą tempa tych zmian. W lutym wskaźnik był poniżej 50 pkt już czwarty miesiąc z rzędu, czyli dłużej niż w 2014 r., gdy poprzednio pokazywał tak słabą koniunkturę. Szczegółowe wyniki ankiety, na której bazuje PMI, nie napawają optymizmem.
Ankietowani przez firmę IHS Markit menedżerowie odpowiadają m.in. na pytania o to, jak zmieniły się w ich firmach w porównaniu do poprzedniego miesiąca produkcja, wartość zamówień, zatrudnienie, zaległości produkcyjne itp.
W lutym, podobnie jak w styczniu, polskie firmy przemysłowe zgłosiły największy spadek produkcji od blisko dekady. Było to spowodowane spadkiem wartości zamówień. Szczególnie szybko, w tempie nienotowanym od dekady, malała wartość zamówień zagranicznych. W efekcie, mimo ograniczenia produkcji, zapasy wyrobów gotowych zwiększyły się najbardziej od niemal 20 lat. To oznacza, że firmy przemysłowe mogą zmniejszać produkcję nawet gdy popyt na ich produkty zacznie rosnąć.